Daniel ma 50 lat i pochodzi z Devon w południowej Anglii. Mówi, że jego zawód nie przypomina pracy kamerdynerów z brytyjskich seriali. Wcześniej był menedżerem teatru i pracował między innymi z amerykańską aktorką Joan Rivers. Po jednej z imprez w teatrze podeszła do niego i powiedziała, że powinien zostać pełnoetatowym kamerdynerem. Jego zdaniem nie ma wielkiej różnicy między kierowaniem teatrem a luksusową willą. Wie, że jest dobry w dbaniu o zaspokajanie potrzeb różnych osób, więc postanowił wykorzystać tę umiejętność.
Nie odebrał kierunkowego wykształcenia
Uczył się, wykonując obowiązki, szczególnie że ich lista jest długa i zmienia się zależnie od zleceniodawcy. Nie sposób do wszystkiego się przygotować. Musi umieć zarówno parkować luksusowe samochody, jak i nalewać wino z gigantycznych butelek. Jeśli jednak ktoś dopiero marzy o rozpoczęciu takiej pracy, to edukacja w jednej ze szkół zawodowych byłaby pomocna. Można się w nich nauczyć etykiety, dekorowania stołu, poznać wina, dowiedzieć się, jak pielęgnować antyki i zarządzać garderobą.
Najczęściej popełnianym przez nowicjuszy błędem jest nastawianie się na stałe godziny pracy. W tym zawodzie trzeba być dyspozycyjnym i niemal przez cały czas dostępnym dla gospodarza i jego gości. Trudno jest pogodzić obowiązki zawodowe z życiem prywatnym.
Dzień pracy
Dzień pracy Daniela zaczyna się o godz. 6.30 i trwa, aż wszyscy domownicy położą się spać. Zwykle jest pierwszą osobą, którą zleceniodawca spotyka rano, i ostatnią, jaką widzi wieczorem. Wielkie znaczenie ma też personel, z którym się współpracuje. W dużej posiadłości jest mnóstwo obowiązków do wykonania, więc wszystkim trzeba naprawdę sprawnie zarządzać.
Dodatkowo trzeba być bardzo elastycznym, szybko dostosowywać się do zmian. Zdarza się, że dzień zaczyna się we Francji, a kończy w Austrii. Albo że godzinę przed obiadem dla 20 osób dowiadujesz się, że gości będzie jednak 30. Do tego trzeba mieć dobre stosunki z okolicznymi rzemieślnikami i restauratorami, tak aby w każdej chwili móc zlecić jakąś naprawę lub zarezerwować stolik w pełnym lokalu.
Jak dokładnie wygląda praca kamerdynera?
Rezydencja musi być przygotowana na przybycie gospodarza, tak by zaraz po przekroczeniu progu czuł się jak w domu. Z rana trzeba wybrać się do piekarni po pieczywo. Przy basenie muszą być świeże ręczniki, a w wazonach – kwiaty. Sypialnie mają być sprzątnięte, gdy gospodarze wstaną, a pozostałe pomieszczenia na bieżąco utrzymywane w czystości. Do tego trzeba dbać, aby samochody były umyte i zatankowane. Trzeba też szykować stół do lunchu i upewnić się, że plany na dany dzień zostaną zrealizowane bez przeszkód – czy chodzi o lekcje tenisa, czy o wizytę u fryzjera. Należy pamiętać o tym, by krem z filtrem i woda mineralna zawsze były w zasięgu ręki. Trzeba też nadzorować pracę kucharzy. Niektórzy klienci wymagają, by kamerdyner opłacał rachunki oraz zatrudniał i szkolił personel.
Największą zaletą tej pracy są podróże i degustacja wykwintnych dań. Do tego zamożni klienci to zazwyczaj kulturalni i przyjaźnie nastawieni ludzie. Ponadto mieszka się w pięknym otoczeniu, a gospodarze zapewniają zwykle prywatną opiekę medyczną, urlop i stałe wynagrodzenie.
To ciekawa praca, ale też łatwo ją stracić
Zdarza się, że gdy właściciele domu są nieobecni, personel w tajemnicy organizuje imprezy. Kiedyś człowiek zarządzający posiadłością, gdy szef wyjechał z miasta w interesach, zaprosił grupę dziewczyn i udawał, że to jego dom. Właściciel wrócił wcześniej i zastał wszystkich na basenie. Organizator zabawy oczywiście z dnia na dzień stracił pracę.
Zarobki w tej branży zaczynają się od około 45 tys. dolarów, a najlepsi zarabiają nawet milion rocznie.