R E K L A M A
R E K L A M A

Wymierający gatunek. Recenzja Toyoty Camry

Toyota Camry to unikatowy przedstawiciel odchodzącego do lamusa segmentu dużych sedanów, bez których jeszcze niedawno trudno było sobie wyobrazić gamę modelową większości marek. Japoński biały kruk po liftingu jest o wiele lepszym samochodem, niż gdy debiutował kilka lat temu w swojej ósmej generacji. Nie chodzi o subtelne zmiany stylistyczne. To, co najważniejsze, jest niewidoczne na pierwszy rzut oka... 

Fot. Maciej Woldan

Dziś prawdziwych sedanów już nie ma – można nostalgicznie podśpiewywać na znaną melodię. A przecież jeszcze niedawno… No właśnie, „niedawno”? Chyba jednak dawno. Wspomnienia, że w ofertach producentów samochodów królowały „limuzyny”, jako te najdroższe i najbardziej pożądane, są równie świeże jak opowieści, że kompaktowe auta kupowaliśmy za 50 tysięcy złotych. Dziś bez sześciocyfrowej sumy można zapomnieć o nowym kompakcie, a po pojazdach jak chociażby Honda Accord, Ford Mondeo, Opel Insignia czy Volkswagen Passat (w czterodrzwiowej wersji) nie ma w salonach śladu. Mowa oczywiście o Starym Kontynencie, bo na innych rynkach sprawy mają się nieco inaczej. Skupiając się jednak na Europie, gdzie bezdyskusyjnie pierwsze skrzypce grają SUV-y i crossovery, widać, że czas klasycznych sedanów minął. A szkoda, bo model, który pozostał jeszcze w grze, czyli Toyota Camry, dowodzi, że tego typu wozy miały i wciąż mogą mieć sporo sensu.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-04-30

Maciej Woldan