R E K L A M A
R E K L A M A

Japoński smerf. Recenzja hybrydowej Toyoty Yaris

Współczesna motoryzacja nie zwalnia tempa, pędzi do przodu, a zmiana goni zmianę. Są jednak wyjątki. Przykład? Toyota Yaris, która od wielu lat uchodzi za wzór wśród miejskich maluchów. Ostatni lifting i wprowadzenie do oferty mocniejszej, 130-konnej hybrydy tylko spotęgowało bardzo dobre wrażenia, jakie wywiera mały japończyk. Kontrowersje może budzić jedynie wysoka cena takiej odmiany, bo do całej reszty naprawdę trudno się przyczepić.

Fot. Maciej Woldan

Tygodnik „Motor” opublikował zestawienie podsumowujące sprzedaż nowych samochodów w Polsce w ubiegłym roku: – Dominującą pozycję utrzymała Toyota, która przekroczyła 100 tysięcy sprzedanych aut. To więcej niż wynik zajmujących drugą oraz trzecią pozycję Skody i Volkswagena razem wziętych – czytamy w tekście. Jeśli chodzi o poszczególne modele, w pierwszej piątce najchętniej kupowanych wozów są aż cztery Toyoty. Rodzynkiem w stawce jest Skoda Octavia, którą otaczają Corolla, Yaris Cross, C-HR i Yaris. O ile nad fenomenem japońskiej marki na polskim rynku jestem skłonny długo dyskutować, to jeden pojazd z tego grona nie budzi moich wątpliwości. Dla Corolli czy C-HR-a łatwo znajdę ciekawsze alternatywy, ale dla „zwykłego” Yarisa – bez dopisku Cross – już nie. Ten całkowicie spełnił moje oczekiwania względem wozu z segmentu B jeszcze latem 2020 roku, kiedy miałem okazję sprawdzić pierwsze egzemplarze z obecnej, czwartej generacji. I zdania nie zmieniam teraz, gdy japoński mieszczuch przeszedł kurację odmładzającą.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-02-06

Maciej Woldan