R E K L A M A
R E K L A M A

GTI, czyli Golf Trochę Inny. Recenzja

Nazywany „królem kompaktów” Volkswagen Golf – ze względu na bogatą, ponadpięćdziesięcioletnią historię i dziesiątki milionów wyprodukowanych egzemplarzy – dziś raczej nie wzbudza większych emocji. Sprawy mają się nieco inaczej, gdy przyjrzymy się usportowionej wersji GTI z 265-konnym silnikiem pod maską. Niemiecki wóz ze zwykłego zmienia się wówczas w bardzo szybkie auto, lecz bez brutalnego, typowego dla konkurencyjnych hot- -hatchy charakteru. Jedni to docenią, inni ponarzekają... 

Fot. Maciej Woldan

Rok temu Volkswagen hucznie świętował pięćdziesiąte urodziny swojego legendarnego pojazdu, bowiem Golf numer jeden zadebiutował na motoryzacyjnym rynku w 1974 roku. To wtedy piłkarska reprezentacja Polski prowadzona przez Kazimierza Górskiego zdobyła trzecie miejsce na mundialu w RFN, co dobrze obrazuje, o jakich czasach mowa. Pół wieku później ósmą generację popularnego kompaktu, produkowaną od 2019 roku, poddano dyskretnemu liftingowi. Przynajmniej z zewnątrz, gdzie różnice są trudne do wychwycenia. Zmieniono kształt reflektorów, przeprojektowano zderzak, podświetlono logo i… tyle. Nie dziwi, że Niemcy nie poszli po bandzie, ponieważ radykalne stylistyczne rewolucje to nie ten adres. Golf ma pozostać sobą, w dobrze rozpoznawalnym kształcie i formie. Na pewno nie jest to brzydkie auto, ale też trudno się specjalnie zachwycać jego opatrzoną już linią nadwozia. Efektowniej, bardziej zadziornie wygląda w testowanej odmianie GTI, która kilkoma elementami zdradza, że nie jest „cywilna”. 19-calowe czarne felgi niczym z Alfy Romeo, czerwony lakier, dwie końcówki wydechu po bokach zderzaka i duży napis GTI na klapie bagażnika jednoznacznie wskazują, że to trochę inny Golf.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-03-02

Maciej Woldan