Jednak istnieje nie tylko bezdomność uliczna. Większość tych, którzy z powodu biedy, choroby albo tragedii osobistych stracili dach nad głową, nie żyje na ulicy, tylko w samochodach, przyczepach, na działkach, w piwnicach albo suszarniach. Niektórzy śpią na kanapach u znajomych. Większość gdzieś pracuje – myją się na stacjach benzynowych lub w toaletach centrów handlowych. Dlatego części bezdomnych nie sposób rozróżnić w tłumie. Ich nie da się policzyć.
Zwykle kiedy próbujemy ich wyprowadzić z kryzysu, miasto domaga się wskazania miejsca przebywania takiej osoby. A to jest bardzo trudne, bo w większości miejsc, w których oni śpią, spać nie wolno. Nigdy nie zapomnę zderzenia pani z Ośrodka Pomocy Społecznej z rzeczywistością. Bezdomny umówiony na wizję lokalną wynurzył się z kanału ciepłowniczego i zaprosił urzędniczkę do środka. Spłoszona odparła, że już wszystko widziała.
Inny bezdomny – człowiek, który stracił wysokie stanowisko w ubezpieczeniach, stracił również mieszkanie na kredyt, ale zachował modne ciuchy i wygląd człowieka majętnego – pokazał, że mieszka pod kościołem na ławeczce, bo biura, gdzie wbrew przepisom pomieszkiwał, pokazać nie mógł.
Dlaczego ludzie ulicy, ci, którzy żyją z „parkowania” samochodów, zbierania puszek czy po prostu z żebrania, nie śpią w schroniskach dla bezdomnych? Bo tam nie wpuszczają po alkoholu. Tymczasem człowiek ulicy pije, żeby się znieczulić, zapomnieć o własnym nieszczęściu i poniżeniu. Poznałem kiedyś człowieka, który mieszkał na ławce w parku, a gdy było zimno, spał na klatkach schodowych. Po rozstaniu z żoną nie potrafił się pozbierać. Sięgnął po alkohol i totalnie się zaniedbał. Spadł z wysokiego konia, bo wcześniej był wysokiej rangi urzędnikiem.
Wystarczy pogadać z bezdomnymi, aby się dowiedzieć, że wielu spośród nich to wartościowi ludzie; wykształceni, zdolni, którym po prostu przytrafiło się nieszczęście, załamali się i spadli na samo dno. Większość z nich można by uratować, realizując program „najpierw mieszkanie”. Ale musielibyśmy być trochę bardziej miłosierni.