Brytyjski miniserial kryminalny, który w marcu podbił Netflixa, zdobywając 63 mln wyświetleń 11 dni po premierze, od tego czasu zdobywając ponad 141 milionów.
Mowa oczywiście o miniserialu „Dojrzewanie” ( ang. Adolescence) – poruszającej produkcji Stephena Grahama (wcielającego się również w rolę ojca) i Jacka Thorne’a, w reżyserii Philipa Barantiniego. W czterech około godzinnych odcinkach serial podejmuje temat brutalnego morderstwa nastolatki i jego społeczno-psychologicznych konsekwencji. Nie wpisując się przy tym w format klasycznego kryminału, bo to nie pytanie „kto zabił?”, ale – „dlaczego?” jest tematem opowieści.
Sukces uchwycony w jednym ujęciu
Serial od początku trzyma widza w napięciu. Zrealizowany w całości w formie one-take, czyli długich, nieprzerywanych ujęć. Daje wrażenie obcowania z niemal dokumentalną rzeczywistością. Kamera śledzi bohaterów nawet podczas prostych czynności, jak pójście po kawę do automatu. Wszystko jest bardzo surowe, wciągające, przez co nie da się odwrócić wzroku. To właśnie ta forma – maksymalnie naturalistyczna – sprawia, że Dojrzewanie zagnieżdża się w umyśle i zostaje z widzem długo po napisach końcowych.
Na szczególne uznanie zasługuje Owen Cooper, wcielający się w trzynastoletniego Jamiego – chłopca oskarżonego o morderstwo koleżanki z klasy. Cooper gra szczerze, dojrzale, a przy tym odważnie, trudno uwierzyć, że to jego aktorski debiut. Jego bohater jest pełen sprzeczności – jednocześnie wycofany i przerażająco chłodny, budzący współczucie i grozę. To rola, która zapada w pamięć na długo.
Partneruje mu m.in. wspomniany wcześniej Stephen Graham, który gra bardzo autentycznie. Jako ojciec oskarżonego prezentuje pełen spektrum emocji: od gniewu, przez rozpacz, po absolutną bezradność. To właśnie jego reakcje – przejmujący szok, poczucie winy, stopniowe załamywanie się – najmocniej chwytają za gardło. Jego obecność na ekranie dodaje całości ciężaru emocjonalnego i wiarygodności. Z resztą cały wątek rodziny chłopca jest szczególnie poruszający dla widza. Nieustannie próbują wierzyć w jego niewinność, ale z każdą minutą zaczynają dostrzegać pęknięcia, których nie da się już zignorować. Obserwowanie, jak bardzo ci ludzie cierpią, jak bardzo chcą ochronić nastolatka, mimo że świat zaczyna widzieć w nim potwora, jest nie tylko bolesne, ale przeraźliwie ludzkie. W ostatnim odcinku widać, jak to, co się wydarzyło na zawsze zmieniło ich życie – nic nie wróci już do normy.

Trudne pytania zamiast prostych odpowiedzi
Serial nie moralizuje i nie szuka łatwych odpowiedzi. Zamiast tego zadaje trudne pytania o współczesne dzieciństwo, samotność, wpływ internetu. Przybliża przepaść między światem dorosłych a dzieci, jak również, aktualnie coraz poważniejszy, problem z toksyczną męskością. Pokazuje, co może się wydarzyć, gdy dziecko zmuszone jest samotnie radzić sobie z odrzuceniem i izolacją. W „Dojrzewaniu” nie chodzi o jednoznaczną diagnozę. Chodzi o system, który zawodzi, i o młodych ludzi, którzy w nim znikają. Serial pokazuje też, jak cienka bywa granica między ofiarą a sprawcą ,jak łatwo jest zacząć obwiniać ofiarę, jak bardzo kształtuje nas środowisko, w którym dorastamy. To serial, którego świat zdecydowanie potrzebował.
Subskrybuj