– Jestem magistrem inżynierem odlewnikiem i zgodnie z wykształceniem po studiach zatrudniłem się w Fabryce Armatur „BEFA” w Bielsku-Białej – wspomina Julian Pichur. – W 1981 r., po ogłoszeniu stanu wojennego, jako wiceprzewodniczący zakładowej „Solidarności” zorganizowałem strajk, za co zostałem skazany na trzy lata. Wyszedłem na mocy amnestii po dwóch, ale do zakładu już nie mogłem wrócić. Miałem problemy ze znalezieniem pracy w swoim zawodzie i dlatego postanowiłem rozpocząć własną działalność gospodarczą. Tak 38 lat temu powstał Julex. Nazwa nie jest specjalnie oryginalna, ale były to czasy, gdy do nazwiska lub imienia właściciela dodawano „ex”, co miało kojarzyć się z eksportem lub ekspertem i tak zostało. Na początku produkowałem wyroby „butopodobne”. Potem spotkałem ludzi z Włoch, którzy wiele mi pomogli.
Subskrybuj