Zamknięto wiele linii metra i trzy terminale lotniska LaGuardia. Pasażerowie uciekali w popłochu, brodząc po kostki. Bianca Bautista, mieszkająca w nisko położonej dzielnicy Hole, opowiadała: „Jest naprawdę fatalnie. Samochody dosłownie pływają”. Joy Wong z Queens wyznała dziennikarzom: „Bałam się okropnie. Nie mogłam już uciec z domu. Na zewnątrz utworzyło się jezioro, a raczej ocean”.
Stan wyjątkowy
Gubernator Kathy Hochul ogłosiła stan wyjątkowy dla Nowego Jorku, Hudson Valley i Long Island. Wezwała mieszkańców do pozostania w domach. Ostrzegła osoby mieszkające w suterenach, aby przygotowały się na najgorsze. Stwierdziła, że opady deszczu zagrażają życiu. Alarmowała: „Zaplanujcie drogę ucieczki. Nie czekajcie, aż woda sięgnie wam do kolan. Nie czekajcie z ucieczką, aż będzie za późno”. Stan wyjątkowy ogłosił także Eric Adams, burmistrz „Wielkiego Jabłka”. Mimo to władze są oskarżane, że za późno wydały ostrzeżenia. Na szczęście do 30 września rano nikt w nowojorskim potopie nie stracił życia.
Oh my god have you all been seeing this in New York??? 🤯 and there’s still people saying there’s no climate crisis 😳 pic.twitter.com/6fgqP35AQ0
— Tyfanwy Tofu Eating Wokerati McPrude (@tiffy201) October 1, 2023
Pogodowa mieszanka
Zdaniem meteorologów deszczowa plaga to wynik połączenia się pozostałości tropikalnego sztormu „Ophelia” z układem pogodowym średnich szerokości geograficznych, który nadciągnął z zachodu. Stało się to w sytuacji, gdy warunki na Atlantyku sprzyjają powstawaniu gwałtownych burz. Jak należało się spodziewać, eksperci wskazywali, że klęska żywiołowa jest wynikiem zmian klimatycznych. „Smutna rzeczywistość jest taka, że nasz klimat zmienia się szybciej, niż nasza infrastruktura jest w stanie zareagować” – stwierdził Rohit Aggarwala, komisarz miejski ds. ochrony środowiska. W każdym razie ulewy uznano za ekstremalnie obfite. Na lotnisku Johna F. Kennedy’ego spadło 29 września 21,97 cm deszczu, więcej niż podczas rekordowego 1960 roku, gdy Nowy Jork nawiedził huragan „Donna”. W niektórych częściach Brooklynu zanotowano 18,41 cm, a w Central Parku prawie 15 cm – najwięcej od osiemdziesięciu lat.
150 zalanych szkół
System kanalizacji nie mógł poradzić sobie z takim potopem. Woda wdarła się do 150 szkół. Ratownicy dwoili się i troili, wyciągając ludzi z zalanych pojazdów i piwnic. Drzewa, wyrwane z korzeniami przez falę powodzi, miażdżyły parkujące samochody.
W niektórych szkołach uczniowie musieli ratować się ucieczką na wyższe piętra.
Nowojorscy Żydzi mieli celebrować Sukot, czyli Święto Szałasów (Namiotów), które upamiętnia mieszkanie Izraelitów w szałasach i namiotach podczas ucieczki z Egiptu. Sukot tradycyjnie obchodzone jest na zewnątrz. Rabini orzekli jednak, że według prawa, z powodu ulewnych deszczów, obchody można odwołać. „Pogoda, której doświadczamy, przypomina dokładnie to, czego naucza Sukot – że życie jest niepewne i nieprzewidywalne” – powiedziała rabinka Michelle Dardashti z Brooklynu.
Eksperci wieszczą, że Nowy Jork czeka posępna i jednoznacznie mokra przyszłość. Grunt pod metropolią opada co najmniej o 1,6 milimetra rocznie, zaś poziom morza wokół Manhattanu wzrasta każdego roku o 4,4 mm.
More footage from the New York City flooding.
Does anyone know what caused this? pic.twitter.com/EvG9qtKFTk
— Elon Musk (Parody) (@ElonMuskAOC) October 1, 2023