R E K L A M A
R E K L A M A

Nuclear Sharing – czy w Polsce powinna być broń atomowa?

Niespodziewanie prezydent Andrzej Duda zaproponował udział Polski w programie Nuclear Sharing, czym wywołał zdumienie nie tylko naszego rządu, ale i Amerykanów, czyli właścicieli broni atomowej, którą nasz prezydent zdecydował się zadysponować.

Fot. Flickr

W historii zapisze się więc po przeciwnej stronie niż Adam Rapacki, który w 1957 r. zaproponował utworzenie w Polsce strefy bezatomowej, czym wywołał zdumienie Armii Radzieckiej, czyli właścicieli broni atomowej, którą właśnie wtedy planowano u nas ulokować, a z którą propozycji Rapackiego Chruszczow nie skonsultował.

W ramach natowskiego programu Nuclear Sharing, który narodził się w 1958 r., do dziś pięć europejskich państw ma na swoim terenie składy mające mniej więcej po 20 lotniczych bomb jądrowych B61 o mocy regulowanej: 0,3; 1,5; 10 lub 50 kiloton, w zależności od ustawienia zapalnika bomby przed startem. Wszystkie składy znajdują się przy lotniskach: Kleine Brogel w Belgii, Volkel w Holandii, Büchel w Niemczech, İncirlik w Turcji oraz łącznie ok. 20 w dwóch włoskich bazach, Aviano i Ghedi. W bazach tych w Belgii, Holandii i Turcji stacjonują samoloty F-16 dostosowane do ich przenoszenia, zaś w Niemczech i we Włoszech – Tornado IDS. W programie była wcześniej także Grecja, ale wycofała się wraz z zakończeniem zimnej wojny.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-05-10

Michał Fiszer