Jako że padał deszcz, przesunięto godzinę rozpoczęcia pierwszego meczu. Na trybunach czekało kilkaset osób. W tym czasie na parkingu nieopodal Radłowa z prywatnych aut do zamówionych busów przesiadali się kibole z wrogich Unii i Wiśle klubów: BKS-u Bielsko-Biała, Beskidu Andrychów i Zagłębia Sosnowiec. Wszyscy byli ubrani w białe koszulki i kominiarki. Mieli też przy sobie ochraniacze na zęby i kilka butli z gazem pieprzowym, bo szykowała się zadyma i walka o flagi „wrogów”.
Śmiercionośna rakieta
Około 9.20 auta „gości” zaparkowały przy stadionie, pseudokibice zgrupowali się przy bramie i ruszyli w kierunku płyty boiska. Gdy ich zobaczono, część zgromadzonych na trybunach ukryła się w budynkach klubowych, a pozostali wyciągnęli maczety, kije bejsbolowe, noże oraz rakiety sygnalizacyjne i pobiegli w stronę kilku dziesięcioosobowej grupy intruzów. Przy bramie stadionu doszło do starcia i pseudokibice w białych koszulach zaczęli się wycofywać, osłaniając się gazem pieprzowym. Część wsiadła do samochodów, część uciekała pieszo. Ci byli okładani kijami bejsbolowymi i maczetami.
Po kilku minutach nie było już pseudokibiców w białych koszulkach, ale na chodniku obok parkingu leżał mężczyzna z raną brzucha. Mimo natychmiastowej pomocy medycznej nie udało się uratować mu życia. Sympatyk BKS Bielsko-Biała, 40-letni Łukasz Z., jak wykazała późniejsza sekcja zwłok, trafiony został rakietą sygnalizacyjną w brzuch. Według opinii biegłych medyków przyczyną zgonu było „ostre wysycenie krwi tlenkiem węgla”. Dużą obecność gazu stwierdzono w jamach serca i w opłucnej. Z jego ciała wydobyto elementy odpalonej ręcznej spadochronowej rakiety sygnalizacyjnej wyprodukowanej przez niemiecką firmę. Stwierdzono także w jego organizmie obecność amfetaminy oraz psychoaktywnej substancji psychotropowej obecnej w konopiach.
Subskrybuj