Z wielu teorii spiskowych i bzdur, które krążą w internecie i powielane są niczym prawdy objawione, ta należy do najbardziej rozpowszechnionych. Jej wyznawcami są nie tylko internetowi postrzeleńcy, ale często także znani celebryci i artyści, jak np. Tom Cruise, Katy Perry czy Edyta Górniak.
Ostatnio natrafiłem na ranking dziesięciu największych świrów polskiego internetu i było to naprawdę wielkie przeżycie. Prześledziłem charakterystyki idoli z kręgu całkowitego oderwania się od życia, czasem ewidentnie obłąkanych, żyjących spiskami, a często takich, którzy sami ogłaszają się prorokami lub półbogami. W internecie rządzi algorytm radykalizmu i idiotyzmu. Im coś wydaje się głupsze, tym znajduje więcej wyznawców.
W rankingu polskich nawiedzonych kaznodziei z sieci znalazł się Grzegorz Braun ze swoją antyukraińską i antysemicką obsesją, które mają go wykreować na herosa polskości, ale na tle pozostałych kolorowych popaprańców od płaskiej Ziemi wydawał się całkiem normalny…
Najnowszy film Yorgosa Lanthimosa to farsa na świat ludzi, którzy zagotowali sobie głowy „mądrościami” z sieci, pyszna satyra na wyznawców teorii spiskowych, które tak rozwinęły skrzydła w czasie pandemii, że dziś stanowią lwią część przekonań i poglądów. Właściwie trudno jest w czasach dynamicznego rozwoju poppolityki i idiokracji znaleźć osoby myślące racjonalnie. To raczej rzadkość.
Prawda jest zbyt trudna i niezbyt pociągająca, a bajeczki o kosmitach, jaszczurach czy dronach, które udają ptaki, bardzo atrakcyjne.
Jak zawsze u greckiego reżysera możemy spodziewać się sporej dawki ironii, brutalizmu, prowokacji i filozofii opakowanych w intrygującą akcję i świetne aktorstwo. Emma Stone to ulubiona aktorka reżysera, której gamę możliwości aktorskich mogliśmy poznać chociażby w słynnych „Biednych istotach” tego samego reżysera. Wspólnie z Jessem Plemonsem tworzą w „Bugonii” nakręcający się duet przeciwieństw i zabierają nas w podziemny świat „prawdy”, o którym milczą media głównego nurtu.
Lanthimos opowiada nam współczesne życie i świat poprzez dziwactwa, a czasem okropieństwa. To westernowa farsa o dzisiejszych czasach, swoista antybaśń. Niektórych to już nudzi, ale dla mnie to najbardziej smaczna i najbardziej wnikliwa opowieść tego roku o dzisiejszych niepokojach i stresach. Paranoje społeczne nie są wymysłem reżysera, bo już miliony konsumentów smażą sobie z zapałem głowy w antynaukowym sosie bzdurnych teorii.
A końcówka filmu, to jest dopiero zaskakujący zwrot akcji i nieoczekiwana puenta! Tak przewrotna i zabawna, że wstrząsa widzem i daje do myślenia na długo po wyjściu z kina.