R E K L A M A
R E K L A M A

Koreański wzorzec. Recenzja Kii Sportage

Kiedy w 2021 roku Kia Sportage piątej generacji debiutowała na rynku, wręcz szokowała futurystyczną stylistyką. Zwłaszcza na tle poprzedniczki, bo Sportage numer cztery była aż do przesady zwyczajna, żeby nie powiedzieć nijaka. Odważny wygląd piątej szedł w parze z dopracowaną konstrukcją.

Fot. Maciej Woldan

Po kilku latach doczekaliśmy się liftingu popularnego koreańskiego SUV-a, a jego prezencja nie jest już tematem dyskusji. Kontrowersje zniknęły, pozostał wóz, któremu trudno wytknąć poważne wady…

Do czego się tu przyczepić? – zastanawiałem się po pierwszym spotkaniu z Kią Sportage piątej generacji kilka lat temu. Skupiłem się wtedy na stylistyce, która sprawiała wrażenie kosmicznej. Przekombinowanej. Reszta okazała się więcej niż dobra i nie znalazłem powodów, żeby posłać Koreańczykom porcję krytyki i szyderstw. Teraz sprawy skomplikowały się jeszcze bardziej, bo nadwozie odświeżonego SUV-a jest bardzo podobne do nieodświeżonego, a zmiany, jakie możemy zaobserwować gołym okiem, są kosmetyczne. Sęk w tym, że czas zrobił swoje i zadziałał na korzyść Kii, która doczekała się statusu hitu sprzedaży. Sportage przyjęła się w Polsce doskonale. Ludzie chętnie kupowali i kupują ten wóz. Nie krzyczę, że to jeden z cudów świata, ale akceptuję niebudzącą już zdziwienia bryłę. Laurka wisi w powietrzu? Nie będzie aż tak cukierkowo, bo chińska ofensywa motoryzacyjna robi swoje…

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-11-14

Maciej Woldan