Projekt, który kosztowałby za dużo
Obywatelski projekt nowelizacji Karty Nauczyciela przewiduje uzależnienie wysokości wynagrodzeń nauczycieli od przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce. Został on złożony w Sejmie przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w listopadzie 2021 roku, jednak po pierwszym czytaniu prace nad nim zatrzymały się w komisji.
Do projektu powrócili posłowie obecnej kadencji. Nadzwyczajna podkomisja, powołana do jego rozpatrzenia, zebrała się dotąd trzykrotnie, przy czym dwa spotkania miały charakter techniczny. Od marca nie ogłoszono terminu kolejnego posiedzenia. Prace nad projektem zostały wstrzymane z powodu oczekiwania na opinię Ministerstwa Finansów dotyczącą wpływu proponowanych zmian na budżet państwa.
Jak wyjaśnia Krzemiński:
Długo czekałem na tę opinię. Jednoznacznie dała ona do zrozumienia, że przy kosztach tej propozycji, które Ministerstwo Finansów szacuje na około 35 miliardów złotych, nie ma możliwości, żeby ten projekt mógł się ziścić jako aktualne prawo.
Zarobki a niż demograficzny
Krzemiński wskazał, że Ministerstwo Edukacji Narodowej opracowuje projekt mający na celu uniezależnienie decyzji dotyczących podwyżek nauczycieli od czynników politycznych. Planowane jest wprowadzenie wskaźnika, według którego wynagrodzenia nauczycieli byłyby corocznie waloryzowane niezależnie od decyzji resortu.
Kolejne posiedzenie podkomisji ma się odbyć po przygotowaniu poprawek przez Ministerstwo Edukacji, ponieważ w obecnym kształcie projekt mógłby zostać odrzucony z powodu wysokich kosztów. Szefowa MEN Barbara Nowacka zapowiedziała, że od 2027 roku, kiedy obywatelski projekt ZNP mógłby wejść w życie, wynagrodzenia nauczycieli będą systematycznie wzrastać. Do tego czasu resort planuje opracować rozwiązanie zakładające stopniowe podnoszenie płac, a nie gwałtowny wzrost wydatków.
Minister edukacji potwierdziła również, że trwają prace nad propozycją, która musi uwzględniać różne czynniki wpływające na system wynagrodzeń. Nowacka wyjaśnia, iż prognozy demograficzne wskazują na spadek liczby dzieci, szczególnie w przedszkolach, gdzie w 2026 roku ma on wynieść około 8 procent. Wyludnianie wsi i niektórych regionów oraz wzrost liczby mieszkańców miast wymagają dostosowania systemu i wynagrodzeń nauczycieli do nowych warunków, przy jednoczesnym utrzymaniu jakości nauczania.
Ministerstwo zapowiada szczegółowe analizy i stopniowe działania, które mają zapewnić stabilność finansów publicznych oraz godne płace nauczycieli, bez wprowadzania rewolucyjnych zmian w systemie wynagradzania.
Pozostajemy w tyle Europy
Z danych Sieci Eurydice wynika, że nauczyciele w Polsce otrzymują najniższe wynagrodzenia w całej Unii Europejskiej. W latach 2005–2023 ich pensje wzrosły jedynie o 28 procent. Obecnie początkujący nauczyciel z dyplomem zarabia 5153 zł brutto, mianowany – 5310 zł, a dyplomowany – 6211 zł brutto, co oznacza, że pensja początkującego pedagoga przewyższa płacę minimalną (4666 zł brutto) zaledwie o 487 zł. Do wynagrodzenia zasadniczego doliczane są dodatki: stażowy, motywacyjny, funkcyjny oraz za trudne warunki pracy.
Analiza Eurydice obejmująca lata 2022–2023 pokazuje, że średnie roczne zarobki polskich nauczycieli wynosiły 9897 euro (około 42 tys. zł). Dla porównania, wyższe pensje otrzymują pedagodzy m.in. w Bułgarii, na Litwie, Węgrzech, Słowacji i w Rumunii, a najwyższe – w Luksemburgu (84 589 euro rocznie), Niemczech i Danii.
Według danych OECD w tym samym okresie wynagrodzenia nauczycieli wzrosły w Polsce o 28 proc., podczas gdy w Turcji o 59 proc., w Niemczech o 16 proc., a w Norwegii o 15 proc.