Jej fascynacja zaczęła się w 1938 roku. Miała cztery i pół roku, kiedy matka zabrała ją na wieś. – Wciąż pamiętam, jak twarzą w twarz spotykałam krowy, świnie, owce – wspominała wiele lat później. Kiedyś chciała zobaczyć, jak kura znosi jajko. Poszła do kurnika. Był pusty, wszystkie ptaki biegały po obejściu. Uparła się, postanowiła czekać. Nikt z rodziny nie wiedział, gdzie jest. – Mama rozpaczliwie mnie szukała. Zadzwonili na policję. Wreszcie odnaleziono zgubę. Kary nie dostała. Nie sposób było się na nią gniewać. – Kiedy [mama] zobaczyła moje błyszczące oczy, usiadła, aby posłuchać cudownej historii o tym, jak kura zniosła jajko. Dzieciństwo spędzała, siedząc na drzewie, czytając książki i fantazjując o życiu w lesie z Tarzanem. To w tamtych czasach narodził się pomysł o wyjeździe do Afryki, zamieszkaniu ze zwierzętami i pisaniu o nich. Mijały lata, przez świat przetoczyła się druga wojna, Jane została sekretarką, dorabiała jako kelnerka i odkładała pieniądze na spełnienie marzenia. W wywiadach opowiadała, że wytrwałość w dążeniu do celu zawdzięcza matce, która zawsze powtarzała, żeby ciężko pracowała, korzystała z okazji, ale przede wszystkim nigdy się nie poddawała.
Po raz pierwszy zobaczyła Afrykę w 1957 roku. Pojechała odwiedzić przyjaciółkę mieszkającą na farmie w okolicach Nairobi. Tam spotkała swoje przeznaczenie. Poznała brytyjskiego paleoantropologa dr. Louisa Seymoura Bazetta Leakeya. Dał jej pracę w lokalnym muzeum historii naturalnej, a później wysłał do rezerwatu Gombe w Tanzanii, żeby badała zachowanie szympansów. Choć dziewczyna nie miała akademickiego wykształcenia, uznał jej pasję i wiedzę o zwierzętach za wystarczającą rekomendację. Uważał nawet, że to lepiej, że Jane nie jest naukowcem, bo podejdzie do zadania z otwartym umysłem. Zanim jednak wyruszyła do Tanzanii, musiała wrócić do Anglii, aby zebrać fundusze na badania i uzyskać odpowiednie pozwolenia od brytyjskiego rządu. W 1960 znów wsiadła do samolotu do Nairobi z kompletem dokumentów. Do rezerwatu popłynęła łodzią. Zabrała ze sobą matkę i kucharza, ponieważ tanzańskie władze nie pozwoliły jej na samotną wyprawę. Ale zachorowała na malarię, więc misję znów trzeba było odłożyć. Kiedy wreszcie wszystkie przeszkody zostały pokonane, ruszyła w las. I natknęła się na Davida Greybearda. Tak nazwała pierwszego spotkanego szympansa. Uszczęśliwił ją, gdy pozwolił się obserwować. Pewnego dnia zauważyła, że David używa kija jako narzędzia. Podekscytowana odkryciem, wysłała telegram do Leakeya i udokumentowała wydarzenie, które dziś wydaje się banalne, ale wówczas była to rewelacja. Uczony odpisał: Teraz musimy na nowo zdefiniować „narzędzie”, na nowo zdefiniować „człowieka” lub zaakceptować szympansy jako ludzi.
Dokonała jeszcze wielu podobnie przełomowych odkryć. Na przykład to, że szympansy nie tylko posługują się narzędziami, ale również je wytwarzają. W 1966 roku, nie mając licencjatu, obroniła doktorat. Później napisała pierwszą książkę „My Friends the Wild Chimpanzees”, która stała się bestsellerem. Prowadziła badania w Afryce przez następne dwadzieścia lat. W 1986 została aktywistką, obrończynią dzikiej przyrody. Zdobywała fundusze, jeździła z wykładami po całym świecie, pytając: – Czy to nie dziwne, że najbardziej inteligentne istoty, jakie kiedykolwiek chodziły po planecie, niszczą swój jedyny dom? Wydaje mi się, że istnieje rozdźwięk między tym niezwykle inteligentnym umysłem a ludzkim sercem, którym jest miłość i współczucie. Zmarła 1 października tego roku w Kalifornii podczas jednego z takich tournée. Miała 91 lat.