Z jednej strony mamy wydajny napęd, niekiepski wygląd, zaskakująco dobre wykończenie wnętrza. Z drugiej – kilka wad, z mocno naciąganymi liczbami serwowanymi w reklamach na czele. W kontrze do narzekania Omoda odpowiada absolutnie bezkonkurencyjną ceną i siedmioletnią gwarancją…
Warszawa, salon Omody, skąd odbieram prasowe auto. Rozmowa sprzedawcy z małżeństwem w średnim wieku: – U nas w tej chwili nie ma, ale stoi jedna w salonie w Jankach. Czarna z czarnym wnętrzem. – Czarna? No trudno, niech pan tam dzwoni, żeby zarezerwowali, a my już po nią jedziemy! Ot, scenka rodzajowa, z której pewnie nie powinno wyciągać się szerszych wniosków. Tyle że sytuacji z olbrzymim zainteresowaniem Omodą 9 zaobserwowałem mnóstwo. Zagadywali mnie znajomi i nieznajomi. Na Instagramie i na parkingach. Wsiadali do środka, przymierzali się, a przede wszystkim szukali odpowiedzi na fundamentalne pytanie. Warto ją kupić? Wznosiłem się na wyżyny dyplomacji, klucząc, że… ciężko stwierdzić. Nie ze złej woli i braku chęci doradzenia, lecz z mętliku w głowie.
Subskrybuj