R E K L A M A
R E K L A M A

Stare kino, nowy film. Premierowy pokaz „Utraty równowagi”

Droga filmu od pierwszego klapsa na planie do kinowej premiery jest znacznie dłuższa, niż mogłoby się wydawać. To niekiedy miesiące, a nawet lata żmudnej pracy, zanim widzowie będą mogli obejrzeć nową produkcję. 

Kadr z filmu "Utrata równowagi".

Film „Utrata równowagi” w reżyserii Korka Bojanowskiego (31 l.) został po raz pierwszy pokazany na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, czyli osiem miesięcy temu. Twórcy mieli wtedy autentyczne powody do satysfakcji: festiwalowa publiczność zgotowała im ponad 17-minutowe owacje. A te, jako najdłuższe na festiwalu, zaowocowały Nagrodą Złotego Klakiera przyznawaną przez Radio Gdańsk. Film zdobył też Nagrodę Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych „Don Kichot”, Nagrodę im. Janusza „Kuby” Morgensterna „Perspektywa” oraz Nagrodę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Warto w tym miejscu podkreślić, że film jest debiutem pełnometrażowym młodego reżysera, który prowadzi w Warszawie najmniejsze kino. W dwóch salach „Amondo” mieszczą się w sumie 53 osoby. Świetne miejsce na randkę, ale na pewno trudno byłoby zorganizować tam premierę i zaprosić nie tylko wszystkich twórców, ale też gości. Dlatego teraz, osiem miesięcy po premierze na festiwalu, premiera kinowa „Utraty równowagi” odbyła się w niedawno wyremontowanym warszawskim kinie „Luna”. To jeden z najbardziej znanych obiektów kinowych w stolicy. „Luna” istnieje od 1962 roku, przetrwała „inwazję” multipleksów i widzowie wciąż chętnie zapełniają dwie istniejące tam sale. Przez kilka miesięcy „Lunę” malowano, wymieniano obicia wiekowych foteli, zainstalowano nowe projektory. Większa modernizacja – a dokładnie remont generalny – została zaplanowana dopiero za kilka lat. Kinem położonym przy ulicy Marszałkowskiej, tuż obok modnego placu Zbawiciela, zarządza Mazowiecki Instytut Kultury. Zapowiada, że nie kupimy tam popcornu, ale obiecuje w zamian świetne pokazy i festiwale filmowe. Kto chce być stałym bywalcem „Luny, może zaopatrzyć się w Kartę Lunatyka, dzięki której bilety na seanse będą tańsze. Władze kina zapowiadają pokazy klasyki polskiego filmu, a także programy dla młodzieży, w tym filmy dokumentalne. Oczywiście będą też aktualne premiery – krajowe i międzynarodowe. 

To nie jest abstrakcja

W majowy wieczór do „Luny” przyszli więc twórcy i zaproszeni przez nich goście na premierowy pokaz „Utraty równowagi”. To poruszająca historia o przemocy w środowisku aktorskim, o graniu na emocjach młodych aktorów, o wykorzystywaniu ich emocjonalnej kruchości. To nie jest temat abstrakcyjny – było głośno o takich sytuacjach już kilka lat temu, nic dziwnego, że wreszcie filmowcy postanowili przekuć życie w scenariusz filmowy. W rolę przemocowego, a jednocześnie piekielnie zdolnego profesora wciela się Tomasz Schuchardt (38 l.) i znów tworzy mocną, poruszającą rolę. Robi to niewielkimi środkami, bez przesady czy – jak mówią aktorzy – bez „zagrywania się”, i to jest właśnie sedno jego aktorskiego talentu. Wśród odtwórców ról młodych studentów szkoły aktorskiej wyróżnia się Nel Kaczmarek (25 l.), która idzie jak burza przez polski świat filmowy. Dwudziestopięciolatka debiutowała w serialu „Rojst”, mogliśmy ją oglądać także w takich produkcjach jak „Lany poniedziałek” czy „25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy”. Skromna w czasie wywiadów, błyszczy na ekranie i zawsze skupia na sobie uwagę widzów: mimo eterycznej urody ma w sobie charyzmatyczną siłę. Warto czekać na jej kolejne role, bo na pewno zaskoczy nas nimi jeszcze niejednokrotnie. Na premierze nie zabrakło też Tamary Arciuch (50 l.), która w „Utracie równowagi” gra jako dziekan szkoły aktorskiej. Aktorce towarzyszył mąż Bartek Kasprzykowski (47 l.), a w kinie pojawiło się więcej znanych gości. Piosenkarka Daria Zawiałow (32 l.) przyszła z nowym partnerem; takie publiczne wyjścia to zawsze dobry sposób na „przedstawienie” światu kolejnego towarzysza życia. Pani Darii życzymy dużo szczęścia, mając nadzieję, że spełniona miłość nie sprawi, że przestanie pisać dobre piosenki. Wszak jej ostatnie przeboje powstały z żalu po zakończeniu poprzedniego związku. Na premierze w „Lunie” pojawiły się także aktorki Maria Dębska i Magdalena Lamparska, ta druga w „męskiej” stylizacji z krawatem, co znaczy, że wie, co w modowej trawie piszczy: to teraz jeden z najmodniejszych trendów na pokazach mody. Krawaty w modzie damskiej wracają co jakiś czas i to jest właśnie ten moment. Pora więc zajrzeć do szaf waszych mężów i ojców, drogie panie, i bez ponoszenia zbędnych wydatków zaopatrzyć się w owo najmodniejsze akcesorium. 

2025-05-16

Plotkara