– Dziś prawdziwych sedanów już nie ma – można nostalgicznie podśpiewywać na znaną melodię. A przecież jeszcze niedawno… No właśnie, „niedawno”? Chyba jednak dawno. Wspomnienia, że w ofertach producentów samochodów królowały „limuzyny”, jako te najdroższe i najbardziej pożądane, są równie świeże jak opowieści, że kompaktowe auta kupowaliśmy za 50 tysięcy złotych. Dziś bez sześciocyfrowej sumy można zapomnieć o nowym kompakcie, a po pojazdach jak chociażby Honda Accord, Ford Mondeo, Opel Insignia czy Volkswagen Passat (w czterodrzwiowej wersji) nie ma w salonach śladu. Mowa oczywiście o Starym Kontynencie, bo na innych rynkach sprawy mają się nieco inaczej. Skupiając się jednak na Europie, gdzie bezdyskusyjnie pierwsze skrzypce grają SUV-y i crossovery, widać, że czas klasycznych sedanów minął. A szkoda, bo model, który pozostał jeszcze w grze, czyli Toyota Camry, dowodzi, że tego typu wozy miały i wciąż mogą mieć sporo sensu.
Subskrybuj