Opowiada, co go stresuje, do czego nie może się przyzwyczaić, co go dziwi – i porównuje naszą rzeczywistość z japońską.
* * *
Ignacego stresują kasy w supermarketach: – Kasjer skanuje towary i przerzuca je z ruchomej taśmy na drugą stronę. Klient musi spakować te towary, zapłacić i zrobić to w miarę szybko, bo następny klient czeka (…). Ten czas jest bardzo krótki i zawsze się stresuję, bo nie chcę, żeby ludzie czekali (…). W japońskich sklepach podajemy kasjerowi koszyk z towarami, kasjer skanuje je, ładnie pakuje do drugiego koszyka. Potem dostajemy ten koszyk, z nim idziemy do przestrzeni za kasą, gdzie jest blat, i możemy tam spokojnie się pakować.
* * *
Równie denerwująca bywa kontrola biletów w pociągach. – Nie jest tak, że stresuję się kontrolą, bo nie mam biletu i boję się mandatu. Nie o to chodzi. Stresuję się tym, że nie wiem, kiedy konduktor będzie sprawdzał bilety. Jeśli to jest długa jazda, chcę założyć słuchawki i słuchać muzyki albo spać, ale jeśli nie wiem, kiedy będzie kontrola, nie mogę tego robić, trzeba zareagować szybko i pokazać bilet (…). Co jakiś czas wyglądam, czy już nie ma konduktora, i nie słucham muzyki, póki nie sprawdzą mojego biletu. W Japonii trzeba mieć bilet, żeby w ogóle wejść na peron. Jest bramka, która skanuje bilet i się otwiera. Przy wysiadaniu w miejscu docelowym też trzeba przejść przez bramkę, więc zakłada się, że skoro ktoś siedzi w pociągu, to ma bilet. Dlatego nie ma kontroli.
* * *
Wielki stres wywołuje mała ilość darmowych toalet. – Są w centrach handlowych i na niektórych stacjach paliw, czasem mają je niektóre miasta i dworce, ale często toalety w Polsce są płatne. Pewnie słyszeliście, że w Japonii wszędzie są darmowe i to jest jedna z najlepszych rzeczy, kiedy się podróżuje.
* * *
Mimo wielu lat spędzonych u nas Ignacy nie może przyzwyczaić się do utrzymywania kontaktu wzrokowego z ludźmi. – W moim odczuciu Polacy bardzo patrzą na siebie nawzajem, kiedy rozmawiają. Ja spuszczam wzrok albo patrzę w inną stronę, nieświadomie, nawykowo (…). Częściowo dlatego, że w Japonii dużo osób tak się zachowuje, a częściowo dlatego, że jestem nieśmiałym osobnikiem.
* * *
Polacy, zdaniem Ignacego, dyskutują tak, jakby się kłócili, co go dezorientuje. Kiedy próbuje zażegnać spór, ludzie się śmieją, wtedy pojmuje, że znów się pomylił. – Chyba chodzi o to, że dyskusja Polaków ma taką formę, głos jest mocny, czasem wręcz krzyczący, mina poważna. A w Japonii takie napięcie, taka intensywność są charakterystyczne dla kłótni. Zresztą w ogóle Polacy wyglądają, jakby byli ciągle zagniewani, nawet gdy są w neutralnym nastroju. U Japończyków normą jest lekki uśmiech. * * * Ignacemu trudno przywyknąć do hałasu w polskich domach. – Nie wiem, jak Włosi to oceniają, ale dla mnie, Japończyka, polskie rodziny są głośne. Ciekawe, że Polacy ogólnie nie są głośnym narodem, a robią się nagle głośni w gronie bliskich.
* * *
Popłoch budzą u niego polskie powitania. – Pierwszą barierą do przeskoczenia było przytulanie się. Dla mnie to nienaturalne i trochę krępujące. Z czasem jakoś się z tym zwyczajem oswoił, ale całowanie to już za wiele. – Nadal nie przyzwyczaiłem się, że ciotki mnie całują. W Japonii wita się bezdotykowo, najczęściej nie podajemy nawet ręki, tylko się kłaniamy, albo witamy werbalnie. Na szczęście, jak zauważył Ignacy, zwyczaj przywitania z pocałunkami zanika, więc ma nadzieję, że jego problem wkrótce sam się rozwiąże.
* * *
Japończyk nie potrafi zaakceptować polskiego zwyczaju przerywania innym wypowiedzi. – Słucham rozmów, czekając, aż ktoś skończy i przez to nie mam kiedy zabrać głosu, a jak w końcu zaczynam mówić, rozmówca mi przerwie, zanim powiem najważniejsze. To opis typowej rozmowy z Polakiem. W Japonii to nie jest za częste, a w Polsce większość ludzi tak robi.
* * *
Mimo wielu różnic między Japończykami i Polakami mają oni pewne cechy wspólne: – Jesteśmy skromni. Oba narody uważają skromność za cnotę. Kiedy dostają komplementy, starają się zaprzeczyć albo okazać pokorę; – Doceniamy osoby, które mówią w naszym języku; – Przejmujemy się opiniami innych narodów o naszym kraju; – Nie podoba nam się, kiedy ktoś inny ma się dobrze; – Nie otwieramy się od razu na nieznajomych; – Jesteśmy melancholijni, zarówno Polacy, jak i Japończycy lubią czuć smutek, który kojarzy się z pięknem (stąd miłość do Chopina).