R E K L A M A
R E K L A M A

Nikt nikogo nie trzymał na siłę? Rosjanin więziony w polskim gospodarstwie cz. 2.

Kolejni świadkowie składali zeznania zgoła odmienne od tego, co napisano w akcie oskarżenia. Zaprzeczali na przykład, że pokrzywdzony był pozbawiony wolności przez właścicieli fermy, na której pracował.

Rys. Tomasz Wilczkiewicz

Tak twierdziła w sądzie Elżbieta Z.

– Przecież Kola zawsze mógł gdzieś pojechać z tej fermy. Bywał parę razy u mnie w domu, a jak chciał wracać, prosił, żebym zadzwoniła po właścicieli i po niego przyjeżdżali. Wyjeżdżał też na parę dni do Legnicy i innych pobliskich miejscowości. Pokrzywdzony miewał po prostu takie momenty załamania i chciał się komuś poskarżyć. Do mnie też parę razy mówił, że jest bardzo zmęczony i chciałby odpocząć. Szłam wtedy do pani Alicji i o tym jej mówiłam. I jak pani Alicja spytała go o to, to już zaprzeczał. Wydaje mi się, że on tęsknił za swoją rodziną i domem w Rosji.

– Czy był wyzywany przez oskarżoną i jej męża? – pytał sąd.

– To raczej on mruczał pod nosem jakieś obelgi, jak państwo S. kazali mu coś zrobić. Mówiłam mu wtedy, żeby się uspokoił, i nie skarżyłam na niego.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-12-11

Jacek Binkowski