Kontra/sygnata. Poprawna wymowa modnego obecnie słowa

– Niedawno głośno było o kontrasygnacie premiera Donalda Tuska, który najpierw podpisał się pod prezydenckim postanowieniem dotyczącym wyznaczenia sędziego neo-KRS-u Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, a później ów podpis wycofał. Chodzi mi o słowo „kontrasygnata”, a konkretniej o jego poprawną wymowę. Dlaczego dziennikarze telewizyjni w programach informacyjnych źle artykułują to określenie – jako „kontr/asygnata” zamiast „kontra/ sygnata”? (pytanie od internauty).

Fot. Wikimedia

Uwaga czytelnika jest jak najbardziej zasadna.

Rzeczownik kontrasygnata odpowiada łacińskiemu terminowi contra-signatio (dosł. ‘przeciwpieczętowanie’, od contra ‘przeciw’, signatio ‘pieczęć, podpis’) i nazywa ‘złożenie podpisu na akcie prawnym podpisanym już przez kogoś, wymagane do uzyskania przez ten akt prawomocności’ (podaję za Wielkim słownikiem wyrazów obcych PWN pod redakcją Mirosława Bańki, Warszawa 2003, s. 677).

Kontrasygnata (podpisanie się na akcie prawnym już podpisanym) oznacza zatem, że ktoś drugi bierze na siebie za ów akt pełną odpowiedzialność prawną i polityczną, która nie spada tym samym wyłącznie na głowę państwa. Nawiasem mówiąc, z punktu widzenia językowego nie powinniśmy dzisiaj mówić o kontrasygnacie, lecz o kontrasygnacji, gdyż za odpowiednik latynizmu signatio należało uznać wyraz rodzimy o zakończeniu –acja (-tio > -acja).

Niewykluczone, że forma kontrasygnata weszła kiedyś do obiegu jako skrót wyrazu kontrasygnatura (łac. contra-signatura; signatura też znaczy ‘podpis’), funkcjonującego w przeszłości w znaczeniu ‘drugi podpis uwierzytelniający dokument’. Doszłoby zatem w formie kontrasygnatura do tzw. kontrakcji, czyli ściągnięcia, usunięcia cząstki –ur (kontrasygnatura < kontrasygnata), w wyniku czego powstało słowo kontrasygnata.

Przytoczone wyżej objaśnienie pochodzenia wyrazu kontrasygnata i jego budowy morfologicznej dowodzi niezbicie konstatacji, że składa się on z dwóch członków: przedrostka kontra– i rzeczownika sygnata. To właśnie sprawia, że jako jedynie poprawną trzeba traktować artykulację kontra/sygnata (także kontra/sygnować). Wiedzą o tym prawnicy, zawsze kontra/sygnata, kontra/sygnować mówią prof. Andrzej Zoll i minister sprawiedliwości Adam Bodnar (chwała im za to).

Dziennikarze, ze złotoustymi prezenterami TVN24 na czele, popełniają zazwyczaj przy artykulacji słów kontrasygnata, kontrasygnować spore uchybienie, wydzielając w nich przedrostek kontr– i wyrazy asygnata, asygnować. Tymczasem – co mam nadzieję klarownie wyjaśniłem – nie ma mowy o żadnej asygnacie, tylko o sygnacie, czyli ‘podpisie’!

Jak wiadomo, słowo asygnata (również proweniencji łacińskiej (assignatio dosł. ‘przydzielanie czegoś’, także niem. Assignate, ang. assignation) to ‘dokument, kwit będący dowodem przeprowadzenia operacji gotówkowej przez kasę, stanowiący podstawę przyjmowania wpłat lub dokonywania wypłat’ oraz ‘dokument uprawniający do kupna jakiegoś artykułu na specjalnych warunkach’ (Wielki słownik wyrazów obcych PWN, op. cit., s. 109).

Można asygnować (‘przeznaczać określoną sumę pieniędzy’) na jakiś określony cel, np. na cele charytatywne bądź asygnować czek, tzn. ‘wystawiać przekaz do wypłaty, zlecać wypłacenie określonej sumy pieniędzy’.

Pamiętajmy zatem o poprawnym wymawianiu słów kontrasygnata, kontrasygnować i nie sugerujmy się błędnymi wskazaniami słowników ortograficznych z Wielkim słownikiem ortograficznym PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego (Warszawa 2017, s. 575), że w tych wyrazach dzielenie wyrazów kontrasygnata, kontrasygnować przypada po członie kontr-. 

2024-09-20

Maciej Malinowski