Podczas kolacji, politycy z różnych frakcji mieli rozważać możliwość nawiązania współpracy ponadpartyjnej. Według Liberation, minister obrony Sebastien Lecornu spotkał się już w marcu z Marine Le Pen, liderką Zjednoczenia Narodowego. W grudniu Le Pen również rozmawiała z byłym premierem Edouardem Philippe’em. Szczegóły tych spotkań nie są znane, jednakże francuski dziennik sugeruje, że mogły dotyczyć przyszłych wyborów, co można potwierdzić faktem, że jedno z tych spotkań miało miejsce tuż po rozwiązaniu parlamentu przez Macrona po niepowodzeniu w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Zmiana nastawienia
Przypomnijmy, że po pierwszej turze wyborów, w której Zjednoczenie Narodowe odniosło zwycięstwo, pojawiły się poważne obawy o możliwość przejęcia władzy przez skrajną prawicę. W drugiej turze głosowania zwyciężył jednak Nowy Front Ludowy, który uzyskał 182 mandaty. Centrowy obóz Emmanuela Macrona zdobył 168 miejsc, natomiast Zjednoczenie Narodowe uzyskało 143 mandaty.
Do tej pory prezydent podkreślał, że rządy skrajnej prawicy byłyby wielkim zagrożeniem dla Francji . Po ogłoszeniu wyników wyborów powiedział, że obywatele wyraźnie się zmobilizowali, aby nie dopuścić, aby ugrupowanie Le Pen wygrało i uzyskało większość. Jak widać, jego poglądy mogły ulec zmianie.
Edouard Philippe potwierdził, że brał udział w kolacji z Marine Le Pen, jednak inni uczestnicy spotkań albo nie odpowiedzieli na pytania dziennika, albo zaprzeczyli doniesieniom. Wielu polityków z obu stron uważa, że nie ma niczego niewłaściwego w tych spotkaniach.
Nie każdy to popiera
Francois Bayrou, przewodniczący Ruchu Demokratycznego należącego do obozu Emmanuela Macrona, otwarcie skrytykował takie międzypartyjne spotkania. Polityk stwierdził, że jest nieprzekraczalna granica między nimi a skrajną prawicą i fakt, że we Francji jest coraz więcej osób, które chcą się bratać ze Zjednoczeniem Narodowym jest szokujący.