Coś się kończy, coś zaczyna. Julia Wieniawa (25 l.) potwierdziła serwisowi Pudelek, że nie jest już dziewczyną Nikodema Rozbickiego (32 l.). Miłość aktorskiej pary nie przetrwała – co było do przewidzenia – rozstania na odległość większą niż przejazd pendolinem z Warszawy nad morze lub z powrotem. On wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie rzucił się nie tylko w wir doskonalenia warsztatu zawodowego w jednej z tamtejszych szkół aktorskich, ale też namiętnie oddawał się życiu towarzyskiemu. Relacje ze spotkań z nowymi amerykańskimi znajomymi mogliśmy regularnie oglądać na Instagramie. Jedną z nowych przyjaciółek Nikodema została nawet córka Bruce’a Willisa. Takiej „prestiżowej” i wpływowej konkurencji nawet piękna Julia nie mogła chyba wygrać.
Tajemniczy brunet
Weronika Książkiewicz (43 l.) o swoim życiu uczuciowym już dawno nie opowiada w mediach. Tym razem postanowiła jednak uchylić rąbka tajemnicy. Być może ciążyła jej łatka samotnej kobiety i postanowiła sprawę swojego stanu cywilnego wyjaśnić raz a dobrze. Jeszcze w samym środku pandemii, w kwietniu 2020 roku, aktorka wrzuciła do sieci serię zdjęć z przystojnym brunetem. Pisała wtedy, że tęskni i trudno jej przetrwać wymuszoną covidem rozłąkę. Teraz dowiadujemy się z portalu Świat Gwiazd, że para wzięła nie tylko jeden ślub, lecz dwa: pierwszy, symboliczny miał odbyć się w Izraelu jeszcze w ubiegłym roku, a ten formalny w marcu, w dniu urodzin aktorki. Jej wybranek jest ponoć biznesmenem i nie ciągnie go do obecności w mediach. Weronika potwierdziła te doniesienia w rozmowie z dziennikarką TVP3: „Oficjalnie nikt jeszcze nie wie. Jestem szczęśliwą mężatką. Stało się to całkiem niedawno”, wyznała Weronika, podnosząc dumnie do kamery dłoń z obrączką na palcu.
Fotoreporterzy chcieli ich przyłapać
Złote kółko symbolizujące małżeństwo miało tymczasem zniknąć z palca aktorki Hanny Turnau (33 l.). Paparazzi niedawno sfotografowali ją, jak wymieniała więcej niż serdeczne uściski z kolegą z planu serialowego, byłym partnerem Patrycji Markowskiej (44 l.) Jackiem Kopczyńskim (52 l). Od tego czasu wścibscy fotoreporterzy robili wszystko, by przyłapać parę ponownie i szybko znów im się udało. Tym razem ona – żona kompozytora Michała Turnaua (48 l.) – nie nosiła już obrączki, co mogłoby świadczyć o tym, że jej małżeństwo przechodzi jeśli nie do przeszłości, to jest w jakimś kryzysie. Na razie jednak – przynajmniej w mediach społecznościowych, które dziś służą przecież do obwieszczania ważnych informacji z życia osobistego – państwo Turnauowie sprawiają wrażenie zgodnej i wspierającej się pary.
Kiedy zwykli ludzie się rozwodzą, to o ich życiowych perypetiach wie sąd i najbliżsi przyjaciele. Kiedy wniosek rozwodowy składają celebryci, to musi o tym usłyszeć cały świat. Najśmieszniejsze są te wpisy, które kończą się prośbą o „uszanowanie prywatności”. Bywa, że gwiazda (czy też osoba, która się za taką uważa) straszy sądem, jeśli ktoś będzie spekulował w mediach na temat jej przechodzącego właśnie do przeszłości małżeństwa. Znanym ludziom nie przychodzi do głowy, by zostawić prywatne sprawy dla siebie. Oni muszą karmić tego internetowego potwora wszelkimi informacjami na swój temat, bo to ten potwór stoi na straży ich celebryckiej popularności. Nieważne, dobrze czy źle, byle nie przekręcili nazwiska. Nieoczekiwanie w internecie o końcu swojego trwającego od kilkunastu lat małżeństwa postanowiła właśnie poinformować prezenterka polsatowskich „Wydarzeń” Katarzyna Zdanowicz (45 l.). Wrzuciła więc do sieci zdjęcie i opatrzyła je długim komentarzem: „Nigdy nie dzielę się osobistymi sprawami, ale ponieważ zaczynają pojawiać się różne informacje, więc chciałabym uciąć wszelkie nieprawdziwe treści, przekoloryzowane…” – rozpoczęła instagramowy wywód. Dalej jest o wzajemnym szacunku i tym, że pora, by każdy poszedł w swoją stronę. Być może to sprytny zabieg, który miał uprzedzić jakąś wścibską publikację tabloidów, jak ta wspomniana wyżej o parze aktorów poniesionych być może chwilową namiętnością. Wpis prezenterki polubiło dwa, trzy razy więcej osób niż jej wcześ niejsze publikacje – to gdyby zastanawiali się państwo, jakie korzyści można mieć z ujawniania w sieci takich osobistych spraw. Warto w tym miejscu jednak przypomnieć, że przynajmniej w teorii Zdanowicz nie jest celebrytką. Ona co wieczór w dużej stacji opowiada widzom, co ważnego wydarzyło się w Polsce i na świecie. Jest twarzą Polsatu ściśle związaną z informacjami i publicystyką. Ale najwyraźniej nie tak rozumie swoją rolę w dużej stacji telewizyjnej. W zachodnich wielkich telewizjach to niemożliwe, by prezenterzy opowiadali w sieci o swoich miłosnych rozterkach i rozstaniach. Ale to pewnie tylko kwestią czasu są kolejne prywatne wynurzenia. Wszystko po to, by zdobyć trochę więcej followersów i odgrzać zainteresowanie mediów sobą.