Jedwabny Szlak był drogą handlową. Nazwa wprowadzona do słownika przez geografów niemieckich pod koniec XIX wieku zwracała uwagę na rolę jedwabiu w asortymencie towarów wschodnich. Europa nie znała drzew morwowych, które dostarczały pokarmu dla jedwabników. Człowiek odbierał im cieniutkie, szlachetne nitki i tkał z nich bajecznie piękne materiały. Do dziś jedwab jest ulubioną przez projektantów mody tkaniną. Na pokazach mody jest to zawsze najpiękniejszy zbiór propozycji najbardziej znanych i szanowanych krawców, jak YSL i Versace. Na męskie stroje także używa się jedwabiu, nie tak cienkiego jak na suknie damskie, ale jednak. Pokazy mody w Europie i USA to przede wszystkim parada nóg top modelek, które prezentują krok generalski, a także targowiska coraz to bardziej wymyślnych kolekcji. Na Wschodzie natomiast prezentacja krojów, kolorów (nie używa się słowa buty) i dodatków w rodzaju biżuterii, zegarków i torebek nawiązuje zawsze do tradycji i klasyki. Chiny wiodą w tym prym. Dziś trudno uwierzyć, że w czasach maoistowskich wszyscy nosili jednakowe kurtki pod szyję i kaszkiety z daszkiem. Kiedy się wejdzie do galerii handlowej w Szanghaju, widać tam więcej sklepów z drogimi zegarkami niż w całej Szwajcarii. Podobnie jest z torebkami firmy Louis Vuitton czy samochodami Daimler- -Benz, czyli mercedesami. Samochody to też moda. Jeszcze 30 lat temu ulice wielkich miast chińskich zatkane były rowerami i skuterami. Teraz nie widać ani jednego. Jeżdżą natomiast wszystkie marki niemieckie i lexusy Toyoty. Nie ma natomiast aut francuskich ani włoskich, ani koreańskich.
Kapitalistyczna droga
Wszystko to jest zasługą wielkiego reformatora Deng Xiaopinga. Poniewierany w czasach rewolucji kulturalnej, więziony, prześladowany za to, że „kroczy kapitalistyczną drogą” doczekał się wreszcie swego i zajął miejsce przewodniczącego Komisji Wojskowej Komunistycznej Partii Chin. Wezwał doradców i zapytał, czy powiodą się reformy Gorbaczowa, czy jego. Tu trzeba dodać, że Deng studiował na Sorbonie, a Gorbaczow u siebie, w ZSRR. Odpowiedziano Dengowi, że Gorbaczow idzie drogą Chruszczowa, to znaczy daje odetchnąć w kulturze i mediach, ale gospodarki nie rusza. Deng uznał, że trzeba to odwrócić i zająć się największym problemem Chin, czyli głodem. Widać tu drożność Jedwabnego Szlaku na linii Francja – Chiny. Do Europy ślemy jedwab, z Europy importujemy myśl.
Zanim Chiny zostały producentem najlepszych na świecie samochodów o napędzie elektrycznym, zajęły się podstawami elektroniki. Dzisiaj żadna fabryka na świecie nie może się obyć bez komponentów chińskich, które uzupełniają ciągle potrzebny w pracowniach krawieckich „jedwab”, czyli wytwory przemysłu lekkiego.
„Pomost pokoju i stabilności”
Żeby nie wszystko przypisywać zasługom Denga, w którego gabinecie stała przy biurku spluwaczka, który zmasakrował studentów na placu Tian’anmen i najechał Wietnam, z którego musiał uciekać (lekcja dla Putina), prezydent Xi poświęcił Jedwabnemu Szlakowi fragment przemówienia w Kolegium Europejskim w belgijskiej Brugii, ale nie teraz, lecz w roku 2012: „Powinniśmy zbudować pomost pokoju i stabilności, łączący dwie potężne siły Chin i Unii Europejskiej… Razem dysponujemy trzema miejscami w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Potrzebujemy pokoju, multilateranizmu i dialogu, zamiast unilateralizmu i konfrontacji”. Problemem dla Xi Jinpinga i Gospodarczego Pasa Jedwabnego Szlaku jest wojna Rosji z Ukrainą. Od dwóch lat odcinek szlaku między Bucharą i Samarkandą a Polską jest praktycznie nieczynny. Chiny potrafią, jeśli chcą, kazać innym mocarstwom zrezygnować z zamiarów wojennych. Tak było w roku 1956, gdy szło o atak sowiecki na Polskę. Dobrze by było, gdyby i teraz mogły użyć swej jedwabnej dyplomacji.