– Jesteś?
– Tak.
– W jakim stanie ducha?
– Obudziłem się dopiero…
– Aha… Miałam plan, aby porozmawiać z tobą o sztuce… Ale może porozmawiajmy o wszystkim po trochu. Krzysiu, powiedz mi, jak to się zaczęło z tą twoją miłością do gitary, do muzyki.
– Gitary rzeczywiście zacząłem dotykać wcześniej, niż zacząłem chodzić.
– Aha.
– W moim domu były różne instrumenty muzyczne. Moi dwaj starsi bracia grali na gitarach – jeden na basowej, drugi na sześciostrunowej. Trochę sobie na tych gitarach brzdąkałem, jak mi pozwolili. A poza tym było też w domu pianino.
– Lepsze niż szkoła muzyczna! Ta muzyka w twoim domu po prostu wsiąkała w ciebie od najmłodszych lat.
– Tak, to było takie naturalne, przyszło razem z chodzeniem, mówieniem.
Subskrybuj