Ponad 100 zwierząt opuściło schronisko. Wszystko dzięki politykowi Lewicy
Krakowskie schronisko zorganizowało akcję, podczas której wydawali psy do tymczasowej adopcji. Dzięki zaangażowaniu Łukasza Litewki, na ulicy Rybnej 3 już rano pojawiła się ogromna kolejka osób chcących pomóc. Nie zabrakło jednak głosów dezaprobaty.
Źródło: Facebook
W piątek, 5 stycznia, pracownicy Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie ogłosili na swoim Facebooku, że pilnie potrzebują pomocy. Chodziło o nadchodzące dni, podczas których temperatura w nocy ma spadać do wielu stopni poniżej zera.
„Drodzy Państwo nadchodzą potężne mrozy, temperatura ma spaść nawet do minus 20 stopni. W związku z tym, że część naszych zwierząt mieszka w kojcach musimy pilnie zwolnić miejsce dla nich w zamkniętym pawilonie. Prosimy Państwa o pilną pomoc. Jeśli moglibyście zaopiekować się naszymi psami chociaż przez okres mrozów będziemy bardzo wdzięczni!” – czytamy.
Apel schroniska zaczęli udostępniać mieszkańcy miasta i okolic, a także politycy, m.in. zastępca prezydenta Krakowa, Andrzej Kuliga. Jednak przełomowa chwila nastąpiła, gdy poseł Lewicy z Sosnowca, Łukasz Litewka, dowiedział się o prośbie schroniska. Litewka postanowił wykorzystać swoją popularność do nagłośnienia sprawy i wsparcia tak ważnej inicjatywy.
Efekt kuli śnieżnej
„Postaram się jak najprościej i najkrócej: w Krakowie jest schronisko z psiakami. Niestety warunki są jakie są. Jest część zamknięta gdzie jest ciepło i upchana jest po psie brzegi i część otwarta – kojce, tam zimno, mokro, beton, a buda i sianko mało tutaj pomagają. Jest tam sporo psiaków, naprawdę pociesznych mordek, które radzą sobie jak mogą i czekają na lepszy los” – te kilka zdań udostępnionych na profilu Łukasza Litewki wystarczyło, aby zmobilizować społeczeństwo do pomocy.
Wpis posła został udostępniony około 20 tysiący razy na Facebooku. Komentarze pełne były słów podziwu, wiele osób zapewniło również, że sami odbiorą jakiegoś psiaka kolejnego dnia. Nie zabrakło także zdjęć szczęśliwych czworonogów, które niegdyś zostały zaadoptowane przez swoich właścicieli i otrzymały kochający dom.
Zapewnienia użytkowników nie były pustymi słowami. W sobotni poranek, 6 stycznia, jeszcze przed otwarciem schroniska, ogromna kolejka mieszkańców Krakowa zgromadziła pod schroniskiem. Wszyscy ludzie byli gotowi udzielić pomocy psiakom.
Miały być mandaty, a wyszli z psem
Na miejscu pojawiła się również straż miejska, która pierwotnie planowała ukarać właścicieli źle zaparkowanych samochodów mandatami. Łukasz Litewka, po otrzymaniu zgłoszenia od schroniska, skontaktował się z komendantem straży miejskiej i poprosił o interwencję. Według relacji polityka, komendant zobowiązał się, że nie dojdzie do wystawiania mandatów. To jednak nie wszystko, ponieważ pod koniec dnia strażnicy poinformowali, że podczas akcji schroniska tymczasowo sam przygarnęli psa.
Ponad 100 psów
Dzięki akcji krakowskiego schroniska i zaangażowaniu Łukasza Litewki oraz wielu innym dobrym osobom, udało się znaleźć dom tymczasowy dla 112 psów.
„Pod opieką schroniska nadal znajduje się 177 psów i ponad 280 kotów – wszystkie z nich mieszkają w pomieszczeniach wewnętrznych. Nasze zwierzęta wciąż potrzebują adopcji, w tych przypadkach adopcji stałych” – napisali w swoim komunikacie pracownicy Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie.
Kontrowersje akcji
Jak to zwykle bywa, żadna akcja, nawet tak dobroczynna, nie obejdzie się bez krytyki. W tym przypadku internauci zwracali szczególną uwagę na fakt, że ludzie nie przyjeżdżali do schroniska na ulicy Rybnej 3 w celu adopcji zwierząt, a po to, aby zabrać je do domów na najzimniejszy okres roku. Stąd proces odbierania czworonogów przebiegał sprawnie i obyło się bez długotrwałych procedur.
Zdaniem części użytkowników takie działanie nie było dobrym pomysłem. Argumentowali, że zwierzęta będą bardzo cierpieć, gdy po paru tygodniach pobytu w ciepłych domach będą musiały wrócić do schroniska.
Warto jednak zadać sobie w tym miejscu pytanie. Czy lepiej, aby psy przeżyły, nawet za cenę złamanego serca, czy lepiej, by były zagrożone zamarznięciem w kojcach podczas zimy? Należy pamiętać również, że los zabranych czworonogów nie jest przesądzony. Być może część z nich skradnie serca tymczasowych opiekunów i zdecydują się oni na pełnoprawną adopcję pupili. Oby tych przypadków było jak najwięcej.
Nie tylko Kraków
Do akcji „Mrozy” przyłączyło się wiele schronisk z całej Polski. Łukasz Litewka na bieżąco udostępniał namiary na kolejne schroniska, które przyłączały się do tej akcji. Na ten moment miejsc, w których możemy na tymczasowy okres przygarnąć czworonoga jest 120. Lista jest dostępna tutaj.
Ta strona używa plików cookies, dzięki którym może działać lepiej. Jeśli nie wyrażają Państwo zgody, uprzejmie prosimy o dokonanie zmian w ustawieniach przeglądarki.Rozumiem