Znamienne, że Korwin został usunięty z partii
Janusz Korwin-Mikke okazał się wielkim przegranym ostatnich wyborów parlamentarnych, nie dostał się do Sejmu w przeciwieństwie do Kariny Bosak, żony jednego z liderów Konfederacji. Dla nestora liberalnej gospodarczo prawicy to musiał być policzek, zważywszy na to, jakim jest seksistą na co dzień. Dawał temu wyraz wielokrotnie.
– Chodzi o to, żeby kobiety nie głosowały – powiedział Janusz Korwin-Mikke we wrześniu. Przed wyborami taka wypowiedź musiała być „prezentem” dla Konfederacji, szkodząc nad wyraz temu ugrupowaniu.
– Kobieta nie jako partner, ale część dobytku – takie bulwersujące słowa padły natomiast podczas kongresu założycielskiego Fundacji Patriarchat, który miał miejsce 16 września w Warszawie. Janusz Korwin-Mikke czy Damian Adam Marks z Konfederacji z uwagą i – jak można się domyślić – także aprobatą przysłuchiwali się tym seksistowskim bredniom.
Przypomnijmy też, że Korwin-Mikke w serwisie X, czyli na dawnym Twitterze, kilkakrotnie zaprezentował demagogiczne argumenty w obronie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Dowodził nieudolnie, że Władimir Putin jest obrońcą tradycyjnych wartości i wręcz trzeba go wspierać, ponieważ zwalcza LGBT, które owładnięty homofobicznymi obsesjami Korwin-Mikke postrzega jako być może największego wroga cywilizacji.
Jedzenie psów to kolejny hit
Pod koniec sierpnia Konfederacja Korony Polskiej, partia Grzegorza Brauna, postanowiła wyrzucić Natalię Jabłońską, która swego czasu w wywiadzie stwierdziła, że należy zalegalizować handel… psim mięsem. Po tej wypowiedzi straciła miejsce na listach do Sejmu.
Niemniej tamta kuriozalna wypowiedź odbiła się szerokim echem i wiele osób, które być może przekonywał program gospodarczy Konfederacji, oferta dla tych, którzy chcieliby, aby państwo mniej „wtrącało” się do życia obywateli (narracja Konfederatów), powiedziało „dość”. Prawdopodobnie potencjalni wyborcy tej prawicowej partii zrazili się do niej, słysząc o konsumpcji psiego mięsa.
Częściowa autorefleksja
Zwracamy jednak uwagę na to, że Sławomir Mentzen sam powinien złożyć samokrytykę w sposób znacznie bardziej dobitny, ponieważ to on firmował sławetną „piątkę Mentzena”. „Nie chcemy Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej” – powiedział w 2019 roku… Sławomir Mentzen.
A zatem tamten slogan dowodzi, że Mentzen bynajmniej żadnym umiarkowanym prawicowcem nie jest. Teraz może kreować wizerunek spokojnego, fajnego faceta, zaradnego przedsiębiorcy, który umie zrobić biznes, ale ma to niewiele wspólnego z prawdą.
Tolerowanie Brauna
Mentzen, który teraz chce wraz z Krzysztofem Bosakiem zaprezentować łagodną twarz prawicy, nadal ma u boku Grzegorza Brauna, obecnie zapewne największego radykała wśród parlamentarzystów-antyszczepionkowców. To antynaukowy fanatyk, który potrafił nazwać w tej kadencji Sejmu Mateusza Morawieckiego „zbrodniarzem”, za co upominał go niebędący przecież sprzymierzeńcem PiS wicemarszałek Włodzimierz Czarzasty z Lewicy:
Kibic Mentzen mógł zacytować Grzegorza Skwarę
Sławomir Mentzen lubi przymilać się do kibiców piłkarskich. Kiedyś wystąpił na YouTube’owym kanale fcbarca.com jako niegdysiejszy fan katalońskiej drużyny. Przed pierwszym posiedzeniem nowej kadencji Sejmu był na hicie polskiej ligi (hit okazał się kitem) Legia-Lech i zachwalał kulturę kibiców obu drużyn. Stwierdził później, że w parlamencie jest o wiele gorzej.
Skoro Mentzen ma takie zamiłowanie do futbolu i obecnie także skłonność do wyciągania daleko idących wniosków, możemy być lekko zdziwieni, że w ramach samokrytyki oraz kajania się nie zdecydował się przytoczyć kultowej wypowiedzi Grzegorza Skwary: „Zgadza się, no, jesteśmy dziadami”.
Po prostu – Konfederaci, jesteście dziadami, a taki mieliście potencjał… Tacy byliście mocni i bojowo nastawieni w prawicowym Internecie, cóż, gorzej było w realu.