Hołownia i Czarzasty będą półmarszałkami. Dziwny pomysł koalicjantów

Szymon Hołownia ma zostać marszałkiem na pierwsze dwa lata, natomiast Czarzasty na kolejne dwa. Ta rotacyjność nie podoba się niektórym koalicjantom.

Fot. Wikimedia

Po dwa lata dla obu polityków

Kilka tygodni temu nikt nie traktował tych planów poważnie, jednak teraz wiemy, że w nowej kadencji parlamentarnej zmieniać się będą stanowiska marszałków Sejmu i Senatu. Jeśli nic się nie zmieni, rotacyjne będą też dwa z trzech stanowisk wicepremierów w gabinecie Donalda Tuska. Jedynym wicepremierem bez rotacji będzie Władysław Kosiniak-Kamysz, który zostanie także szefem resortu obrony.

Na funkcji marszałka Sejmu w nowej kadencji parlamentu, która zaczyna się 13 listopada, będą się wymieniać Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty. Pierwsze dwa lata przypadają dla Hołowni, z kolei następne dwa dla Czarzastego. Zdaniem polityka PO, który zna kulisy negocjacji koalicyjnych, obaj bardzo chcieli być osobą numer dwa w państwie. Obydwoje nie zamierzali odpuścić. W końcu Donald Tusk zdecydował się przystać na taki plan.

Niektórzy, nawet w koalicji rządzącej, wątpili w gotowość Hołowni do objęcia tak odpowiedzialnej i wymagającej funkcji na początku swojej drogi w Sejmie. Jednak według polityków Trzeciej Drogi, Hołownia ma duże ambicje w swoim nowym zadaniu.

Jeden z polityków Trzeciej Drogi w rozmowie z Interią nazwał zaakceptowany przez Tuska plan głupim.

To jest niewykonalne w praktyce, ale przekonamy się o tym na własnej skórze – zaręcza.

Koalicjanci mają w tym swój interes

Wszystkie partie koalicyjne miały swoje cele do osiągnięcia w procesie wyboru marszałka Sejmu. Polska 2050 chciała stworzyć idealne warunki dla Szymona Hołowni do ubiegania się o prezydenturę w 2025 roku. Cała Trzecia Droga miała nadzieję, że zdobycie drugiego najważniejszego stanowiska w kraju podkreśli jej pozycję jako drugiej siły w koalicji rządzącej.

Koalicja Obywatelska nie chciała być zależna od Hołowni i stracić całkowitej kontroli nad Sejmem, co znacznie ograniczyłoby jej wpływy w koalicji rządzącej. Nie chciała również wzmacniać Hołowni politycznie i medialnie przed kampanią prezydencką, w której planuje wystawić Rafała Trzaskowskiego. Najlepszym planem na Trzaskowskiego jest wystawienie go jako wspólnego kandydata całego obozu władzy, aby zakończyć sprawę w pierwszej turze.

Lewica natomiast nie chciała zgodzić się na “nagrodę pocieszenia”, czyli stanowisko marszałka Senatu. Ugrupowanie uważa, że Polska 2050, PSL i Lewica mają podobną reprezentację i siłę w koalicji i powinny mieć w niej podobne wpływy.

Malkontenci oferowanego rozwiązania

Trzecia Droga najbardziej sprzeciwia się rotacji w Sejmie. To dla nich “uderzenie w lidera”. Ich politycy domagali się, żeby rotacja dotyczyła nie tylko Sejmu, ale też Senatu i wicepremierów w rządzie (z wyjątkiem Władysława Kosiniaka-Kamysza). Wygląda na to, że osiągnęli swój cel. Tak przynajmniej przedstawia się sytuacja na końcowym etapie rozmów koalicyjnych.

W Senacie także nastąpi rotacja i będzie tylko formalna. Zdaniem Interii posadą marszałka Senatu będą się wymieniać tylko przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. Pierwsza na tym stanowisku zasiądzie Małgorzata Kidawa-Błońska, która dostała taką obietnicę od Donalda Tuska przed wyborami.

Jeśli chodzi o rotację w Sejmie, politycy PSL i Polski 2050 nie są zadowoleni z tego rozwiązania. Uważają je za trudny i niebezpieczny układ, a nie za pomysł, który pomoże koalicji czy rządowi.

2023-11-10

Sebastian Jadowski-Szreder