Szkoła według Mentzena. Brak ministra edukacji i rywalizacja placówek

Sławomir Mentzen był gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet. Mężczyźni rozmawiali na temat aktualnych kwestii politycznych. Jednym z podjętych tematów była kwestia zarobków nauczycieli, które zdaniem Metnzena powinny być ustalane przez rynek.

Fot. Twitter

Rozmowa na bieżące tematy

W programie Rymanowskiego przywódca Konfederacji skomentował pandemię koronawirusa i raport NIK, z którego wynika, że 7 mld złotych zostało wydanych na puste łóżka covidowe, które pozostały niewykorzystane. Polityk określił pandemię mianem szaleństwa oraz cyrku.

Mentzen mówił o tym, że Polska wydała 600 milionów złotych na szpitale tymczasowe, który były puste. Z kolei dodatki covidowe rozdawane były bez większego zastanowienia, co wygenerowało kolejne koszty. Raport NIK dobitnie pokazuje, że nasz kraj nie był w ogóle przygotowany na drugą falę covid.

W dalszej części rozmowy Sławomir Mentzen wspomniał o politykach, a także innych medialnych osobach i dziennikarzach, którzy dostawali pieniądze za propagowanie koronawirusa. Osoby o jakichkolwiek wątpliwościach nazywane były często mordercami.

Kolejnymi poruszanymi tematami były prawo spadkowe oraz niedziele wolne od handlu. W końcu jednak pojawił się temat wynagrodzeń dla nauczycieli. Opinia Mentzena związana z tą kwestią wywołała pewne poruszenie.

Minister edukacji do usunięcia

Wszystkie wynagrodzenia powinny być ustalane przez rynek, a nie przez polityków. To sprawa między nauczycielem a dyrektorem. Lepsi nauczyciele powinni zarabiać więcej, a słabsi gorzej. W każdej branży jest tak, że lepsi zarabiają więcej, a słabsi zarabiają słabiej. A nauczyciele wszyscy zarabiają tak samo. Nie powinno tak być. To demotywuje do bycia lepszym nauczycielem. Jeśli będzie rządzić Konfederacja, to dobrzy nauczyciele będą zarabiać więcej – właśnie tak swój pogląd na tę sprawę przedstawił Mentzen w rozmowie.

Co więcej, polityk Konfederacji uważa, że posada ministra edukacji narodowej jest całkowicie zbędna i należy ją zlikwidować.

Rymanowski zapytał swojego rozmówcę, czy rzeczywiście pensja powinna stanowić wynik negocjacji między nauczycielem a dyrektorem. Mentzen przyrównał pracę nauczyciela do pracy redaktora radiowego, tłumacząc, że prowadzący raczej nie chciałby, aby jakakolwiek ustawa mówiła, ile ma on zarabiać. Tu jednak Rymanowski zauważył, że szkoły stanowią szczególne placówki, gdyż biorą odpowiedzialność za wychowanie młodych osób.

A kształtowanie opinii publicznej, przekazywanie wiadomości milionom słuchaczy to nie jest coś szczególnego? – skontrował polityk Konfederacji.

Prywatność szkół i kwestia dotacji

Rymanowski, poruszając się dalej po temacie reformy polskiego szkolnictwa, zapytał rozmówcę o to, czy popiera on obcięcie wszystkich dotacji dla szkół. Mentzen zaprzeczył, aby zaproponował coś takiego, jednak jego zdaniem „to nie politycy powinni zajmować się nauczaniem dzieci”.

Następne pytanie dotyczyło tego, czy każda szkoła w Polsce powinna być prywatna.

My jesteśmy za tym, żeby jak najwięcej decyzji było na poziomie nauczycieli oraz dyrektorów. To znaczy, żeby nie było jakiegoś ministra edukacji narodowej, który mówi nauczycielowi, czego ma uczyć dzieci, bo to nauczyciel lepiej wie, a nie minister – odpowiedział Mentzen.

Dalej polityk Konfederacji rozwinął nieco swoją myśl. Wyjaśnił, że dyrektor placówki edukacyjnej powinien odpowiadać za zatrudnienie nauczycieli. Jeśli stać go na lepszych, daje im prace. Jeżeli go na takich nie stać, zatrudnia tych gorszych, bo takie są prawa rynkowe.

Rymanowski wówczas zauważył, że bardzo mało osób garnie się do zawodu nauczyciela. Głównie ze względu na niskie zarobki. Dziennikarz zapytał, jak według polityka można tę sytuację zmienić. Zdaniem Mentzena obecnie wszyscy nauczyciele zarabiają tyle samo, co powinno się zmienić, ponieważ gdy zarabia się tyle samo, zmniejsza się motywacja do bycia lepszym.

Z wywiadu mogliśmy się również dowiedzieć, że:

Pisanie rozprawek czy esejów na zaliczenie jest bez sensu, bo wszystko generuje ChatGPT. Licealiści czy studenci pierwszego czy drugiego roku potrafią wygenerować całe wypracowania.

Proste rozwiązania, tyle że utopijne

Słysząc postulaty Mentzena, zawsze doznaję deja vu. Dzieje się tak, gdyż plan jego partii na zmianę czegokolwiek zawsze wygląda tak samo – po prostu wolny rynek i jego zasady. Pomyślmy jednak, jak wyglądałyby szkoły, gdyby pomysły Mentzena się ziściły.

Dla przywódcy Konfederacji wszystko jest proste, czy jednak tak samo trywialnie prezentuje się to dla przeciętnych obywateli? To bardzo miło, że szkoły będą ze sobą konkurować, ale na tym stracą tylko i wyłącznie uczniowie, którzy ze względu na mały zasób portfela swoich rodziców będą mogli iść wyłącznie do placówek ze „słabszymi nauczycielami”. A w połowie roku szkolnego część tychże placówek być może upadnie. Ale to nie problem, bo wolny rynek weryfikuje. Dla mnie jednak stawianie placówki szkolnej obok zakładu fryzjerskiego czy rozgłośni radiowej jest bardzo nie na miejscu.

Mentzen zapomniał także o jednej ważnej kwestii – że minister nie jest jedyną osobą, która ma wpływ na regulowanie pewnej sfery życia oraz instytucji z nimi związanych. Bo nawet jeśli ministra edukacji zabraknie, to będzie szereg aktów prawnych, których szkoły te i tak będą musiały się podporządkować. I takie akty prawne uchwalane będą za każdym razem, kiedy powstanie biurokratyczny chaos. A w idealnym świecie Mentzena do takich sytuacji dochodzić będzie nierzadko.

Ciekawi mnie też, na czym polega bycie lepszym nauczycielem od innego nauczyciela. Uczniowie dają ci więcej kwiatów na koniec roku? A może mają lepsze wyniki? Tylko jak zweryfikować, czy dobre wyniki są zależne od pracy, skoro każda szkoła może samowolnie ustalać program? Bo ministra edukacji nie ma, więc w jednej szkole dyrektor robi sprawdzian ze szlaczków, a w drugiej z teorii względności.

 

2023-09-14

Sebastian Jadowski-Szreder