Sprawa o „jacht Putina”. Polski kapitan od lat walczy w sądzie

Prokuratura w Gdańsku wnosi o ukaranie polskiego kapitana za uszkodzenie jednego z "jachtów Putina", informuje Radio ZET. Chodzi o jednostkę Graceful, wartą ponad 100 milionów dolarów, która niedawno zmieniła nazwę na Kosatkę. Za jej posiadacza nieformalnie uważa się Władimira Putina.

Czy warto walczyć o sprawiedliwość dla Putina i jego własności?

Sprawa, opisywana przez Radio ZET, dotyczy zdarzenia sprzed 14 lat, kiedy przyszły jacht Graceful był transportowany drogą morską z Rosji do Niemiec. Wtedy nosił inną, roboczą nazwę Newbuilding Hull A7887 i składał się jedynie z kadłuba. Polski kapitan otrzymał zadanie przetransportowania go do Hamburga, gdzie jacht miał być wyposażony. Jednak na wodach terytorialnych Norwegii pojawiły się problemy. Na wysokości Lofotów zerwały się stalowe liny łączące holownik z kadłubem. Jacht zaczął dryfować w kierunku lądu. Z powodu wysokich fal i silnego wiatru nie udało się go uratować, w związku z czym uszkodzony kadłub oparł się burtą o przybrzeżne kolumny skalne.

Gdy pogoda się uspokoiła, kapitan ze swoimi ludźmi wznowili akcję. Załoga podjęła dwie nieudane próby podjęcia kadłuba. Po tygodniu, przy pomocy specjalistycznego statku, udało się przetransportować go do miejsca docelowego.

Firma Olneil Assets Corp. skierowała sprawę do Izby Morskiej w Gdyni, która uznała kapitana za winnego. Decyzje Izby zostały unieważnione przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku w 2013 roku. Dodatkowo, Rosjanie przegrali również sprawę w sądzie arbitrażowym. Wkrótce potem podjęli decyzję o zawiadomieniu prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez kapitana, oskarżając go o celowe wywołanie katastrofy w ruchu morskim, która spowodowała znaczne straty materialne. 

To miał być koniec sprawy

13 listopada 2023 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ uniewinnił oskarżonego od postawionego mu zarzutu. Sąd uznał, że działania kapitana były nieumyślne. „Sąd stwierdził, że czyn kapitana był czynem nieumyślnym. A że nie ma w kodeksie czegoś takiego jak nieumyślne uszkodzenie mienia, to zarzut prokuratora został odrzucony” – wyjaśnił Jacek Potulski, obrońca kapitana.

To niestety nie koniec kłopotów kapitana. Prokurator zdecydował się na złożenie odwołania od tej decyzji, uważając, że sąd błędnie ocenił materiał dowodowy. Obrońca kapitana wyraża zdziwienie postępowaniem prokuratora, zwracając uwagę na aktualny kontekst sprawy, tj. na międzynarodowe sankcje nałożone na Rosję oraz rolę Putina w inwazji na Ukrainę. Proces odwoławczy kapitana ma się rozpocząć za kilka tygodni.

2024-04-03

Anna Jadowska-Szreder na podst. Radio ZET