Prezydent pozwoli Morawieckiemu na nominację szefa KNF

Prezydent Andrzej Duda tłumaczył, że postanowił zgodnie z "tradycją parlamentarną" powierzyć misję tworzenia rządu partii, która zdobyła najwięcej głosów w wyborach parlamentarnych. Rzecz w tym, że Mateusz Morawiecki ma nikłe szanse, by uzyskać zdolność koalicyjną. Istotne jest to, że będzie miał czas, by powołać nowego szefa KNF.

Fot. Flickr /KPRM

Okazuje się, że do czasu aż posłowie udzielą wotum zaufania nowemu rządowi, to gabinet Mateusza Morawieckiego pełni obowiązki. I dzięki temu premier może wskazać nowego szefa KNF (Komisja Nadzoru Finansowego), którego obecna kadencja kończy się 23 listopada, a okres pełnienia tej funkcji to 5 lat.

Przypomnijmy, że bez zgody szefa KNF nie może de facto dojść do zmiany kierownictwa PKO, Pekao, PZU, GPW. To pozwoliłoby ludziom związanym z PiS na miękkie lądowanie w nowych realiach politycznych. Nadarzyłaby się także znakomita szansa na umocnienie się w spółkach Skarbu Państwa bez obawy o zwolnienie, mimo że władzę w kraju przejmie wciąż obecna opozycja.

Niedźwiedzia przysługa?

Kolejna hipoteza każe sądzić, że w PiS zakulisowo toczy się teraz walka o przywództwo i prezydent Duda, dając nominację Morawieckiemu, postawił go w trudnym położeniu. Naraził wciąż obecnego premiera na kompromitację, ponieważ wiele wskazuje na to, że Morawiecki nie uzyska wotum zaufania. To może zaszkodzić mu wizerunkowo i wyeliminować z walki o sukcesję po Jarosławie Kaczyńskim, do której niechybnie dojdzie w nieodległym czasie. Tymczasem Andrzej Duda miałby czystą kartę.

Osobista niechęć do Tuska

A może wyjaśnienie jest bardziej prozaiczne i nie trzeba dopatrywać się tu misternych zamiarów prezydenta? Przecież Andrzej Duda był straszony przez opozycję Trybunałem Stanu. Kpiono z niego jako „notariusza”, „Adriana” czy „długopisu”. Donald Tusk zastanawiał się, czy prezydentowi „zmięknie rura”. Obaj panowie nie mają do siebie zaufania.

„Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy i sznur i gałąź pod ciężarem zgięte” – Tusk zadedykował swego czasu prezydentowi Dudzie taki poemat, co wzbudziło kontrowersje. „Donald Tusk groził naszemu prezydentowi panu Andrzejowi Dudzie, że powiesi go na sznurze. Wykorzystał do tego niby wiersz poety, ale miał czelność grozić panu prezydentowi. Tak jego wypowiedź odebrały miliony osób” – powiedział podczas kampanii wyborczej w Kaliszu premier Mateusz Morawiecki.

Tusk zmienił ton

Po wyborach narracja Tuska wobec Andrzeja Dudy nie była już tak ostra i kategoryczna:

– Zwracam się z gorącym apelem do pana prezydenta: ludzie czekają na pierwsze decyzje, które będą konsekwencją tych wyborów, tak że prosiłabym pana prezydenta o energiczne i szybkie decyzje wygrały demokratyczne partie, są w stałym kontakcie i są gotowe przejąć odpowiedzialność za rządy w kraju w każdej chwili – powiedział niedawno lider KO.

Jednak to nie pomogło Tuskowi w normalizacji relacji z Pałacem Prezydenckim. Szykuje się bardzo trudna kohabitacja.

 

2023-11-07

Bartłomiej Najtkowski