Poczty sztandarowe. Komisje w sprawie wyborów kopertowych nie przyniosły skutku

Mój kolega z łamów Andrzej Mleczko podsumował w Polityce transmisje obrad komisji sejmowych rysunkiem gabinetu lekarskiego, w którym doktor ich oglądanie podsuwa pacjentowi jako ostatni ratunek na wyleczenie bezsenności.

Fot. Wikimedia

Trzeba jednak brać pod uwagę, że zawsze się wtedy mogą przyśnić. Komisje śledcze nie spełniły większości oczekiwań, i to się już raczej nie zmieni – kwituje ich pracę w Polityce Rafał Kalukin. Tak się składa, że za miesiąc część wyborców będzie głosowała na śledczych, a część – pewnie nawet większa – na oskarżonych świadków. W takim to bowiem, nieistniejącym w żadnych przepisach prawa, charakterze występują ci przed nią wzywani. Chwilowo więcej publiczności opowiada się za rozliczanymi niż rozliczającymi.

Komisja śledcza mająca rozliczać Pocztę Polską za wybory kopertowe wystartowała najwcześniej i najbardziej ugrzęzła. Trudno uznać, że wniosła do życia publicznego coś przełomowego – ocenia komentator, zwracając uwagę na skazę genetyczną stawianych zarzutów. Ponieważ przygotowanie do wyborów nie jest jednoznaczne z ich organizacją, ściga się coś, do czego nie doszło. I to nagminnymi pytaniami z tezą, chociaż powinno ich nie być. Przewodniczący komisji Dariusz Joński z tym dorobkiem chce teraz dostać się do Brukseli, choć nikt tak jak on nie wykazał się takimi antykompetencjami do rozmów i negocjacji. Ciekawe, co swoimi metodami wyciągnie z europosłów po angielsku. Komisji, która do niczego nie doszła, grozi więc, że zostanie osierocona, ale nie zostanie oddana do domu dziecka, i to mimo że według Kalukina drażni infantylizmem i łopatologią.

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2024-05-18

Michał Ogórek