IKONOWICZ: Eksmisja prababci

Pani Janina przyjęła pod swój dach wnuczkę i troje prawnucząt. Całej czwórce wytoczono proces o eksmisję. 

Rys. Mirosław Stankiewicz

Dlaczego Towarzystwo Budownictwa Społecznego postanowiło wyeksmitować prababcię, która okazała serce wnuczce i jej dzieciom? Bo odbyło się to bez uzgodnienia z właścicielem mieszkania, czyli TBS-em. Dodać warto, że pani Janina jest wzorową lokatorką, nie zalega i nigdy nie zalegała ani złotówki z czynszem. Wnuczce i jej dzieciom groziła bezdomność, a matka, która ich wcześniej gościła, nie była w stanie wynająć mieszkania, które by wszystkich pomieściło.

Broniąc tej rodziny w sądzie, dowodziliśmy, że Kodeks rodzinny wręcz zobowiązuje bliską rodzinę do udzielenia schronienia potrzebującym krewnym. Istnieje więc sprzeczność między obowiązkiem uzyskania zgody właściciela a obowiązkiem (alimentacyjnym) wobec wnuczki i jej dzieci.

Ostatecznie udało się doprowadzić do próby ugodowej i odroczenia procesu o eksmisję. Przedstawiciele TBS już na tym etapie zobowiązali się do odstąpienia od eksmisji kochającej prababci. Poszliśmy do burmistrza (rzecz się dzieje w jednej z podwarszawskich miejscowości), aby uzyskać zapewnienie, że samotna matka z trójką dzieci uzyska pomoc mieszkaniową i lokal socjalny w jednym sprawnym budynku, a nie w drewniaku znanym pod mylącą nazwą „świdermajer”.

Justyna samotnie wychowuje w Warszawie dwóch synów. Mąż wyjechał kilka lat temu za granicę i nie daje znaku życia. Przyjechała z Wrocławia, gdzie prowadziła szkołę tańca. Straciła ją, bo właścicielka z dnia na dzień wymówiła jej lokal. W stolicy znalazła możliwości zarobkowania, ucząc tańca. Większość zarobionych pieniędzy musi jednak przeznaczać na czynsz, bo płaci za mieszkanie 3700 zł. W sierpniu kończy się jej umowa. Żeby ją przedłużyć, musiałaby płacić 4500 zł! Nie da sobie rady – musiałaby z synami przestać jeść. Miasto odmawia pomocy, bo przecież kobieta ma gdzie mieszkać. Spróbujemy pomóc, ale będzie ciężko, bo Warszawa prawie nie buduje mieszkań czynszowych.

Na razie doradziliśmy jej, żeby poinformowała właścicieli, że nie jest w stanie więcej płacić i nie ma się dokąd wynieść. Próbuje coś wynająć, ale kiedy właściciele dowiadują się, że ma dzieci, odmawiają. Rozwiązaniem byłaby eksmisja, bo żaden sąd matki z dziećmi na bruk nie wyeksmituje, ale właściciele mieszkania musieliby złożyć pozew. 

2024-07-19

Piotr Ikonowicz