Eliza Michalik chce zlikwidować „faszystowskie” Święto Niepodległości

Lewicowa publicystka Eliza Michalik apeluje na swoim vlogu, by Narodowe Święto Niepodległości zostało "skasowane", ponieważ nasuwa na myśl faszyzm, prawicowość i przemoc. Alternatywą miałoby być celebrowanie 15 października, a zatem w dniu - jak tłumaczy - przywrócenia demokracji w Polsce.

Eliza Michalik (fot. YouTube, vlog Michalik)

Poniżej prezentujemy szokującą wypowiedź znanej dziennikarki:

Szkodliwe generalizowanie

Eliza Michalik generalizuje, wypowiadając się tak kategorycznie i dla wielu osób także kuriozalnie. Najpewniej wychodzi z założenia, że skoro podczas marszów niepodległości przez lata manifestowali wszelkiej maści narodowcy, zwolennicy prawicowej ideologii, to należy usunąć całe święto, a przecież nawet w marszach w Warszawie w większości uczestniczyli zwykli ludzie, którzy nie mają złych zamiarów wobec nikogo, nie są agresywni. Po prostu co roku chcą oddać hołd tym, którzy walczyli o ojczyznę.

Przed dekadą zapowiedziała walkę z faszyzmem

Gdy w 2013 roku na Marszu Niepodległości doszło do gorszących scen, Eliza Michalik po raz pierwszy zadeklarowała, że sprzeciwi się temu, co definiuje jako faszyzm:

To, co się dziś wydarzyło w Warszawie: ataki na mieszkańców, dziennikarzy, bezdomnych (wyzwanych przy okazji przez narodowców od społecznie bezużytecznych śmieci), ubliżanie warszawiakom – nazywanie ich elementem, z którego trzeba oczyścić kraj, przemoc, agresja, destrukcja, zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, podpalanie samochodów, niszczenie innego mienia, bicie policjantów, dewastowanie ulic, totalna arogancja, buta, nieliczenie się z nikim i niczym, atak na ambasadę Rosji, za który trzeba będzie oficjalnie przeprosić, bo to wydarzenie ma rangę incydentu dyplomatycznego i komentujące to wszystko słowa faszysty Artura Zawiszy, współorganizatora tego marszu hańby – <<te drobne incydenty nie są powodem do przerwania marszu i żaden świstek z ratusza nie zatrzyma gorących patriotycznych narodowych serc>>, skłania mnie do refleksji i postanowienia: od dziś nie zaproszę do żadnego z moich programów żadnego z tych faszystów. Koniec promowania totalitarnych ideologii.Koniec z traktowaniem faszyzmu, kultu siły, chamstwa i warcholstwa jako równoprawnego głosu w debacie publicznej” – napisała wtedy Michalik.

Wówczas dziennikarka apelowała do całego środowiska dziennikarskiego, wzywając kolegów po fachu, by traktowali jak banitów przedstawicieli sił prawicowych, przede wszystkim, jak można sądzić, narodowych, odpowiedzialnych za organizację pochodu w Warszawie:

Nie traktujmy faszyzmu i kultu siły jako równoprawnego głosu w debacie publicznej. I tak jak nie zapraszamy pedofila, złodzieja, mordercy, gwałciciela czy psychopaty, żeby przedstawiał swój punkt widzenia, tak nie zapraszajmy ludzi, którzy życie, zdrowie innych ludzi, dobro publiczne i wolności obywatelskie mają za nic. Nie ryzykujmy naszą demokracją. Nie legitymizujmy faszystów” – grzmiała.

Długa walka z narodowcami

Eliza Michalik od wielu lat jest na wojennej ścieżce ze środowiskami nacjonalistycznymi w Polsce. Oto kolejny dowód, wpis z serwisu X, ówczesnego Twittera, który zamieściła na tej platformie przed pięcioma laty:

Ruch Narodowy zarejestrował komitet wyborczy. A więc jednak Polska maszeruje do faszyzmu z poparciem PiS i błogosławieństwem Kościoła„.

Zarzucała PiS… faszyzm

O ile zarzuty dotyczące nieprzestrzegania zasad praworządności były na przestrzeni lat często formułowane wobec PiS przez zwolenników lewicowo-liberalnej opozycji, Eliza Michalik poszła o krok dalej w swojej antypisowskiej narracji:

Byłam jedną z pierwszych publicystek, które mówiły, że te rządy zmierzają w stronę autorytaryzmu, że mają faszystowskie elementy. Okazało się, że wszystko, przed czym ostrzegałam, to prawda – powiedziała w 2018 roku w rozmowie z naTemat ówczesna publicystka Superstacji.

We wspomnianym wywiadzie Michalik stwierdziła, że właściwym rozwiązaniem dla dobra polskiej demokracji byłaby delegalizacja partii Jarosława Kaczyńskiego. – Po tym, co PiS zrobił, należałoby tę partię zdelegalizować. Inna sprawa, że z powodów politycznych nikt się na to nie zdobędzie – powiedziała.

Nie oszczędziła Bąkiewicza

Kandydat PiS do Sejmu Robert Bąkiewicz, który krytykował „demoliberalizm” i preferował „system hierarchiczny” sprawowania rządów, został dosadnie oceniony przez publicystkę:

On od dawna siedzi w faszyzmie po uszy” – napisała w serwisie X.

Po przytoczeniu tych wypowiedzi łatwo możemy dojść do wniosku, że Eliza Michalik nadużywa pojęcia faszyzm w odniesieniu do swoich politycznych przeciwników, do środowisk, z którymi się nie utożsamia i które istotnie są radykalne, ale czy aby zawsze faszystowskie? Michalik stawia znak równości między PiS i narodowcami, tymczasem dla wielu nacjonalistów PiS jest wciąż „zepsutą” partią, którą postrzegają jako zło to ugrupowanie i – co nikogo nie zaskakuje – także PO. Jeśli Michalik będzie wciąż powtarzała narrację o faszystach, to pojęcie w jej wypowiedziach może się zdewaluować, w istocie stracić znaczenie.

 

 

2023-11-20

Bartłomiej Najtkowski