Bytomska zajezdnia autobusowa w płomieniach. Kolejny pożar w ciągu 48 godzin

To już kolejny pożar w ciągu 48 godzin. Tak duża częstotliwość sytuacji rozprzestrzenienia się płomieni w Polsce sprzyja teoriom spiskowym na ten temat.

Fot. YouTube

Płomienie w Bytomiu

W nocy w zajezdni autobusowej w Bytomiu na ulicy Worpie wybuchł pożar. Straż interweniowała, wspierana przez jednostki z sąsiednich miejscowości, w tym ze Świętochłowic.

Według TVN24 spłonęło 10 autobusów, natomiast inne zostały uszkodzone. Wybuchy słyszalne w mieście były efektem eksplodujących pojazdów. Pożar został opanowany około godziny 2:59, a aktualnie trwa jego dogaszanie. Przyczynę zdarzenia ustala policja.

W akcji brało udział 10 zastępów straży pożarnej i 37 strażaków. Na szczęście nie odnotowano osób poszkodowanych ani innych uszkodzeń poza tymi związanymi z autobusami. Alarm o pożarze został zgłoszony na numer 112.

Sześć pożarów w tak krótkim czasie?

Kilka dni temu pisaliśmy o pożarze mającym miejsce w Siemianowicach Śląskich. Ogień był wówczas bardzo trudny do opanowania ze względu na beczki z chemikaliami, które w każdej chwili mogły wybuchnąć. Czarny dym dało się dostrzec nie tylko w miejscu incydentu, ale i także w pobliskich miejscowościach. O całości zdarzenia możecie przeczytać TUTAJ.

Siemianowice Śląskie oraz Bytom nie stanowią jednak jedynych miejsc w Polsce, w których w tak krótkim czasie doszło do pożarów. Wczoraj policja rozpoczęła dochodzenie w sprawie pożaru hali przy ulicy Marywilskiej w Warszawie. Pierwszych świadków już przesłuchano, a także zabezpieczono nagrania z monitoringu. Policję zaalarmowano o godzinie 3:30 rano, a już pięć minut później na miejscu pojawiły się pierwsze patrole. Na szczęście w tym dużym pożarze nie było ofiar. Funkcjonariusze rozpoczęli ustalanie przyczyn wybuchu ognia, a oględziny hali miały rozpocząć się się po zakończeniu akcji gaśniczej. Rzecznik KSP podkreślił, że konieczne będzie oczekiwanie na dokładne ustalenie przyczyny pożaru.

Na warszawskim Wilanowie płonęło także składowisko gabarytów, znajdujące się w rejonie południowej obwodnicy miasta. Ogień objął zgromadzone gabaryty, a sytuacja była trudna do opanowania. Z obszaru składowiska unosił się gęsty, czarny dym. W działaniach gaśniczych brało udział około 30 strażaków.

Ponadto, strażacy interweniowali w przypadku pożaru śmieci i materiałów budowlanych na Siekierkach. Tam zapaliło się składowisko odpadów o powierzchni 25 na 30 metrów kwadratowych przy ulicy Bananowej. Na miejscu działało 8 zastępów straży pożarnej.

Z kolei Straż Pożarna z Nowego Dworu Mazowieckiego została skierowana w niedzielę do gaszenia pożaru lasu w Kampinoskim Parku Narodowym w Janówku (powiat nowodworski). W wyniku pożaru spłonęło około 2500 metrów kwadratowych lasu. Informację tę przekazała straż pożarna w swoim wpisie na mediach społecznościowych. Na szczęście nie odnotowano żadnych rannych. Około godziny 17 na miejscu nadal przebywali funkcjonariusze.

Teorie. Raczej spiskowe

Tak wiele informacji o pożarach w tak krótkim czasie działa na wyobraźnię. Pierwsze, co przychodzi do głowy, to założenie, że na pewno nie ma w tych wydarzeniach krzty przypadku, a pożary muszą być ze sobą w jakiś sposób połączone. Wręcz muszą być zaplanowane. Problem w tym, że łatwo w tym momencie dać ponieść się fantazji.

W internecie nierzadko wysnuwane są aktualnie dwie teorie. Pierwsza mówi o seryjnym podpalaczu, druga natomiast o działaniach na szkodę naszego kraju, które najpewniej są prowadzone przez Rosję. Pierwsza nie jawi się nazbyt wiarygodnie, ponieważ o ile punkty, które zapłonęły w Warszawie, znajdują się stosunkowo blisko siebie, o tyle ciężko, aby w tak krótkim czasie rzekomy podpalacz był w stanie odwiedzić pozostałe miejscowości. Chyba że posiadałby zdolność bilokacji.

Druga teoria jest raczej modna aniżeli wiarygodna. Po ucieczce Szmydta na Białoruś tematyka szpiegów w naszym kraju zajęła wysokie miejsce na podium. Oczywiście na przestrzeni lat w wielu krajach europejskich, choćby w Czechach, dochodziło do sytuacji, które aktualnie analizowane są właśnie przez pryzmat działań hybrydowych Rosji. Niemniej, przypisywanie wszystkiego co złe tylko i wyłącznie rosyjskim szpiegom nieco trywializuje przestępstwa przeciw bezpieczeństwu. Bo ci – owszem – na pewno są, ale nie stanowią jedynego zagrożenia. Łatwo tu nie zwrócić uwagi na inne sygnały mogące naprowadzić nas na właściwy trop.

W poprzednim nagłówku krótko opisałem pięć innych pożarów, ale podejmując próbę wyszukania o nich informacji, natrafiłem na znacznie więcej przypadków, kiedy jakiś obiekt w danej części Polski się zapalił w ciągu najbliższych 48 godzin. Były to albo domki jednorodzinne, albo lasy, albo przestrzenie przemysłowe. Przypadki te jednak nie stały się tak medialne jak te zaprezentowane, a i Kampinoski Park Narodowy również nie znajduje się jakoś bardzo na językach opinii publicznej.

Nie szukałbym zatem jakiejkolwiek sieci połączeń między tymi wydarzeniami. Pożary, tak jak choroby lub przestępstwa, zdarzają się każdego dnia. Od mediów zależy, czy są mocno nagłaśniane. Tu akurat doszło do tego rozgłosu.

2024-05-13

Sebastian Jadowski-Szreder na podst. rp.pl, WP, TVN24, TVP3 Warszawa