Szorstka przyjaźń Erdogana i Putina trwa

Władimir Putin spotkał się w Soczi z Recepem Erdoganem. Światowe media donoszą, że nie doszło do żadnego przełomu jeśli chodzi o przedłużenie korytarza zbożowego, natomiast sojusz rosyjsko-turecki nie słabnie. Trzeba pogodzić się z tym, że obaj przywódcy kierują się w relacjach dwustronnych pragmatyzmem.

Erdogan i Putin (fot. YouTube)

Recep Erdogan ma ogromne aspiracje globalne. Chce, by Turcja była potęga w wymiarze geopolitycznym. Wiemy, że chociażby gdy doszło do starć o Karabach, w których walczyły dwa kraje: Armenia i Azerbejdżan, Rosjanie i Turcy mieli sprzeczne interesy, ale mimo to na wielu polach takich rozbieżności nie widać.

Rola mediatora

Erdogan od dłuższego czasu chce uchodzić za mediatora w kwestii eksportu zboża przez Morze Czarne. To także dzięki staraniom tureckiej dyplomacji i za przyzwoleniem Erdogana mogło dojść swego czasu do wymiany jeńców w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Turcja dostarczała też Ukrainie swoje drony, ale to nie oznacza, że ten wpływowy kraj w NATO, z którym Amerykanie się liczą, obrał kurs antyrosyjski czy też wykazuje sceptycyzm wobec Rosji. Absolutnie nie, Turcja prowadzi pragmatyczną politykę jeśli chodzi o stosunki z Kremlem i jej chłodne kalkulacje są dobrze widoczne.

Eksport rosyjskiego zboża przez Turcję

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, Katar wspiera projekt eksportu rosyjskiego zboża do Afryki przez Turcję, co jest niezwykle istotne i jakże wymowne. Dodajmy też, że wymiana handlowa na linii Moskwa-Ankara przybiera na sile i jest to naprawdę dynamiczny, znaczny wzrost. Prognozy zaprezentowane w tureckiej prasie wskazują na to, że roczną wartość może wkrótce sięgnąć nawet 100 mld USD, a jest to kwota imponująca.

Często mówi się, że Rosja jest izolowana na świecie, a Rosjanie to banici. Prezydent USA Joe Biden swego czasu stwierdził wprost, że Rosja to światowy parias, kraj, który na własne życzenie traci swój mocarstwowy status w wyniku bestialskiej, ale też nieprzynoszącej sukcesów na froncie inwazji na terytorium Ukrainy.

Miliony Rosjan w Turcji

Kreml tymczasem montuje antyzachodni sojusz, który jest ukłonem chociażby w stronę Afryki. Moskwa chce wzmocnić także sojusz BRICS jako przeciwwagę dla zachodnich aliansów, niemniej zwróćmy też uwagę, abstrahując od polityki sensu stricto, że Turcja jest idealnym kierunkiem wypoczynkowym dla wielu zamożnych Rosjan. W ciągu siedmiu miesięcy bieżącego roku, które obejmuje ta statystyka, do Turcji przyleciało aż 3,5 mln obywateli Federacji Rosyjskiej.

Przyjaciel Władimir

Po spotkaniu w Soczi Erdogan zdradził, że ze swoim drogim przyjacielem Władimirem przedyskutował kwestię budowy elektrowni jądrowej w Sinop. Turcja, podobnie jak wiele innych państw, zdaje sobie sprawę ze zmian klimatycznych, konieczności rezygnacji, a obecnie przynajmniej znacznej redukcji gazu i węgla jako źródła energii. Atom jest rozwiązaniem, które cieszy się coraz większym zainteresowaniem w wymiarze globalnym. Jak widać, Turcja też chce iść w tę stronę i zamierza realizować ten plan we współpracy z Kremlem.

Przypomnijmy, że już teraz Rosjanie budują elektrownię atomową nad Morzem Śródziemnym w Akuyu. Sojusz rosyjsko-turecki obejmuje więc także kwestie energetyczne. Jest to współpraca na wielu polach. Chociaż trudno oprzeć się wrażeniu, że te relacje, które łączą Erdogana i Putina, owszem, bywają nader serdeczne, lecz w gruncie rzeczy powinno się je określać zapewne mianem „szorstkiej przyjaźni”.

 

2023-09-07

Bartłomiej Najtkowski