Nie tylko Kolorado. Stan Maine także wykluczył Trumpa z wyborów

Były prezydent USA Donald Trump został wykluczony z prawyborów prezydenckich w stanie Maine.

Fot. Bing i domena publiczna

Bellows nie chce Trumpa

Decyzję o wykluczeniu Donalda Trumpa podjęła sekretarz stanu Shenna Bellows, która w swoim uzasadnieniu wskazała na rozpowszechnianie przez byłego prezydenta nieprawdziwych informacji na temat rzekomych oszustw wyborczych podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku. Przed tą decyzją Trump został już wykluczony z prawyborów w Kolorado.

Bellows oskarżyła Trumpa, który jest głównym kandydatem Republikanów na prezydenta w 2024 roku, o podżeganie do zamieszek mających miejsce w Waszyngtonie w styczniu 2021 roku. Przypomniała, że to właśnie Trump wezwał swoich zwolenników do marszu na Kapitol, próbując zapobiec zatwierdzeniu wyników wyborów przez Kongres.

Sekretarz stanu jednocześnie zawiesiła swoją decyzję do czasu, aż sąd najwyższy wyda orzeczenie w niniejszej sprawie. Shenna Bellows, która jest odpowiedzialna za nadzór nad wyborami w stanie Maine, w przeciwieństwie do innych stanów musiała podjąć decyzję o wykluczeniu Trumpa na etapie wstępnym, zanim sprawa trafi do sądu. Decyzja ta została podjęta po tym, jak grupa byłych legislatorów z Maine argumentowała, że Trump powinien zostać wykluczony na podstawie konstytucji Stanów Zjednoczonych.

Konstytucja ta zabrania pełnienia funkcji publicznych osobom, które angażowały się w powstanie lub bunt po złożeniu przysięgi lojalności wobec Stanów Zjednoczonych.

Jak przekazała Bellows dla CBS News:

Moim obowiązkiem zgodnie z prawem stanu Maine było wydanie decyzji bardzo szybko, a prawo stanu Maine nie pozwala na czekanie na interwencję Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w tym konkretnym postępowaniu. Miałam obowiązek wydania tej decyzji. Mogłam jedynie przyjrzeć się przesłuchaniu, dowodom i faktom przedstawionym podczas tego przesłuchania.

Możliwość odwołania się

Donald Trump ma możliwość odwołania się do sądu stanowego od decyzji Bellows. Warto przy tym dodać, że wcześniej został on wykluczony z prawyborów w Kolorado. To może zwiększyć nacisk na Sąd Najwyższy USA, by zadecydował on, czy były prezydent ma prawo ubiegać się o reelekcję na terenie całego kraju.

Trump został oskarżony zarówno na szczeblu federalnym jak i stanowym za próbę unieważnienia wyników wyborów w 2020 roku. Nie postawiono mu jednak zarzutów związanych z atakiem na Kapitol, który miał miejsce 6 stycznia 2021 roku.

Wśród Republikanów, którzy walczą o nominację w wyborach prezydenckich w 2024 roku, nie da się ukryć, że to właśnie Donald Trump posiada dużą przewagę. Już wcześniej zapowiedział on odwołanie się od decyzji o wykluczeniu go z prawyborów w Kolorado do Sądu Najwyższego. Skrytykował kwestionowanie wyników wyborów jako “niedemokratyczne”.

Sąd Najwyższy w Michigan, który pełni istotną rolę w wyborach powszechnych, odmówił w środę rozpatrzenia apelacji dotyczącej wykluczenia Trumpa z wyborów prezydenckich. Podobne próby dyskwalifikacji odrzuciły również niektóre inne stany. Prawnicy Trumpa kwestionują zarzuty dotyczące jego roli w zamieszkach na Kapitolu. Twierdzą, że jego przemówienia do zwolenników są chronione prawem do wolności słowa.

Osoby odpowiedzialne za kampanię Trumpa już zapowiadają, że takie postępowanie ze strony obydwu stanów jawi się jako atrakcyjne dla  wyborców. Może zatem stanowić główny motor kampanii.

Szybko złożymy skargę prawną do sądu stanowego, aby zapobiec wejściu w życie tej okrutnej decyzji podjętej w Maine – oznajmił rzecznik kampanii Trumpa Steven Cheung. – Jesteśmy świadkami w czasie rzeczywistym próby kradzieży wyborów i pozbawienia amerykańskich wyborców praw wyborczych.

Amerykański męczennik

Odkładając na chwilę na bok kwestię tego, czy wykluczenie Trumpa z wyborów prezydenckich było zgodne z prawem, chciałbym skupić się na psychologicznym i socjologicznym wymiarze tego działania. Może i nawet biblijnym, bo Donald Trump według mnie może przez niektóre osoby być postrzegany jako Chrystus – męczennik, którego nikt nie rozumie i któremu oponenci rzucają kłody pod nogi.

Zresztą fakt usunięcia Trumpa z list wyborczych już jest wykorzystywany przez jego sztab i nikt się z tym specjalnie nie kryje. Nawet jeśli decyzja o tym, by nie figurował on na kartach wyborczych, nie zostanie zatwierdzona do czasu właściwych wyborów, to wszelkie próby zakazywania oddania głosu na Trumpa wzmocnią jego siłę przebicia.

Już teraz cała sytuacja wydaje się mocno absurdalna, bo w jaki sposób można ubiegać się o stołek prezydenta kraju, a jednocześnie nie móc kandydować w konkretnych jego obszarach? Wyobrażacie sobie sytuację, że na Pomorzu wyborcy mogliby oddać głos na wystawionego przez daną partię kandydata na prezydenta Polski, ale na Podlasiu już nie? Oczywiście nie jest to jakiś bardzo dobry przykład, bo naszemu podziałowi administracyjnemu daleko to wyodrębnionych stanów. Zdaje się jednak, że powinna panować tu jasna zasada: albo można być prezydentem całego kraju, albo nie.

Należy także zastanowić się nad tym, czy usunięcie Trumpa z list w konkretnych stanach wpłynie na jego wyniki. Zdaje się, że w głównej mierze z list usuwają go stany, w których i tak nie zdobyłby zbyt wielu głosów. Wiele stanów takich jak choćby Michigan nie zgadza się na zastosowanie tych samych kroków co Kolorado i Maine, toteż wydaje mi się, że nie ma mowy o efekcie kuli śnieżnej. Zapewne jednak znajdzie się jeszcze kilka miejsc, gdzie Trumpa także dopadnie polityczne wykluczenie.

2023-12-29

Sebastian Jadowski-Szreder