Miłość młodych Amerykanów do Bin Ladena

W tym tygodniu dziesiątki młodych Amerykanów zamieściły na TikToku filmy, na których wyrażają sympatię dla Osamy bin Ladena. Zdumiewające doniesienia CNN mogą niepokoić elity polityczne za oceanem.

Osama Bin Laden (fot. YouTube YouTube National Geographic Polska)

Młodzież docenia krytyczne uwagi Bin Ladena wobec rządu USA

Te wyrazy sympatii skierowane do Bin Ladena, notorycznego terrorysty, który zorganizował ataki na WTC i Pentagon 11 września 2001, muszą być albo przejawem ignorancji, albo syndromu sztokholmskiego. Wiemy już, że rozpolitykowana młodzież doceniła list napisany przez owego ekstremistę przed dwudziestu lat, w którym krytykował Stany Zjednoczone, w tym amerykański rząd i wsparcie dla Izraela.

Odniesienie do wsparcia dla Izraela

Problem polega na tym, że ten list, który nagle obiegł lotem błyskawicy amerykańską przestrzeń publiczną, miał usprawiedliwić brutalne ataki Al-Kaidy i zabijanie amerykańskich cywilów.  Ujrzał światło dzienne po raz pierwszy w 2002 roku. W tym tygodniu znowu, po wielu latach, zrobiło się o nim bardzo głośno. Za sprawą mediów społecznościowych został ponownie rozpowszechniony, a do czwartku filmy na jego temat miały co najmniej 14 milionów wyświetleń. Wiele filmów, które akceptowały niektóre twierdzenia bin Ladena i wzywały innych użytkowników do przeczytania listu, osadzono w szerszym kontekście krytyki amerykańskiego wsparcia dla Izraela w jego toczącej się wojnie z Hamasem.

Wiele młodych osób ma zero-jedynkowe spojrzenie na konflikt Izraela z Hamasem i potępia odcięcie Strefy Gazy od wody, żywności, prądu, piętnuje naloty i ofensywę lądową, w której na skutek dużej gęstości zaludnienia w Gazie giną tysiące cywili, w tym dzieci. Niemniej te osoby zwykle zapominają, że to Hamas dokonał pierwszy ataku terrorystycznego na Izrael, zabrał też kilkuset zakładników. Sprawa nie jest czarno-biała. W ocenach tego konfliktu, okazując empatię rodzinom ofiar, należy pamiętać o niuansach w ocenie.

TikTok bagatelizuje kwestię listu

W czwartek TikTok zakomunikował, że filmy promujące list naruszają zasady „wspierania jakichkolwiek form terroryzmu”. Firma stwierdziła, że liczba filmów promujących list jest „niewielka” i dodała, że „doniesienia o popularności tego listu na naszej platformie są niedokładne”. Przypomnijmy, że w połowie grudnia ubiegłego roku amerykański Senat przegłosował prawo zabraniające pracownikom federalnym korzystania właśnie z chińskiej aplikacji TikTok. Decyzja była podyktowana obawami, że Pekin może wykorzystać popularną wśród młodzieży platformę do szpiegowania Amerykanów. A to nie wszystko, jak widać, Chiny mogą też starać się destabilizować USA politycznie i infekować umysły młodych osób szkodliwą, często absurdalną propagandą i indoktrynacją. Bo jak nazwać to, że doszło już do takiego absurdu, iż młodzież zaczyna sympatyzować z Bin Ladenem.

Dodajmy, że słynna chińska aplikacja nie tylko w większym stopniu od wielu innych tego typu platform społecznościowych uzależnia użytkowników, ale też gromadzi wiele danych na ich temat. W związku z tym nie może zaskakiwać, że jest coraz więcej państw, których przywódcy widzą w tym zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. Nowe prawo w USA ma na celu „zapobieganie narodowemu zagrożeniu inwigilacją internetu, opresyjnej cenzurze oraz uczeniu algorytmicznemu przez Komunistyczną Partię Chin”, a w skrócie zwane jest anti-social KPCh. Jak podaje „Rzeczpospolita”, „zakłada, że nielegalne mają być „wszystkie transakcje z mediami społecznościowymi, pochodzącymi albo znajdującymi się pod kontrolą Rosji, Chin oraz innych państw budzących zastrzeżenia”. 

Pocieszające może być to, że Amerykanie zaczęli w porę działać, ale przecież całkowicie problemu nie wyeliminują, bo nie wprowadzą cenzury, nie zakażą używania TikToka. A niestety nie mają wpływu na selekcję treści, nie mogą wprowadzić zasad, które pozwoliłyby na wyeliminowanie z tej aplikacji szkodliwych treści politycznych czy ideologicznych. Promowanie islamistycznych radykałów jest czymś niedopuszczalnym z całą pewnością.

 

 

2023-11-17

Bartłomiej Najtkowski