Żołnierz zaatakowany przez imigranta na granicy nie żyje

Mimo wielkich starań lekarzy ugodzonego na granicy żołnierza nie udało się uratować.

Fot. Wikimedia

Wyrazy współczucia

Premier Donald Tusk poinformował w mediach społecznościowych o śmierci młodego żołnierza, który zginął broniąc granicy Polski, podkreślając, że ojczyzna i rodacy będą pamiętać o jego poświęceniu. Przekazał również kondolencje rodzinie i bliskim zmarłego.

Biskup polowy Wojska Polskiego, bp Wiesław Lechowicz, wezwał do modlitwy za wszystkich, którzy ryzykują swoje zdrowie i życie dla bezpieczeństwa, pokoju i wolności. Kondolencje wyraził także Sztab Generalny Wojska Polskiego, zaznaczając, że jest to wielka strata dla armii

Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza Mateusza, który pomimo wysiłków lekarzy zmarł po bandyckim ataku podczas obrony polskiej granicy – napisał na portalu X minister obrony narodowej, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz.

Dowództwo informuje o śmierci

Żołnierz miał 21 lat i pochodził z Mazowsza. Został wysłany na granicę zaraz po ukończeniu szkolenia. Pomimo trzech operacji i tygodniowej walki lekarzy, nie udało się go uratować. Wicepremier i szef MON, Władysław Kosiniak-Kamysz, zarządził opuszczenie flag państwowych do połowy masztu we wszystkich jednostkach wojskowych podległych MON na znak żałoby, która potrwa od czwartku godz. 18:00 do piątku do północy.

O śmierci żołnierza poinformowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, podając, że zmarł 6 czerwca w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, otoczony wsparciem rodziny i żołnierzy. Dowództwo poinformowało, że mimo udzielonej pomocy na miejscu ataku przy granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować. Bliskim żołnierza zapewniono wsparcie i opiekę psychologiczną, która będzie kontynuowana według potrzeb rodziny.

2024-06-06

Anna Jadowska-Szreder na podst. PAP, Polskie Radio 24