Poszukiwana wreszcie się odnalazła
Izabela Parzyszek, która była poszukiwana przez 11 dni, została w końcu odnaleziona. Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze poinformowała, że 35-letnia kobieta sama pojawiła się u znajomych w Bolesławcu, będąc wyczerpana i głodna. Obecnie trwają czynności mające na celu wyjaśnienie, co działo się z nią w trakcie całego tego okresu.
Parzyszek zaginęła 9 sierpnia, gdy podróżowała do Wrocławia, aby odebrać ojca ze szpitala. Jej samochód zepsuł się na autostradzie, co zgłosiła telefonicznie właśnie wspomnianemu ojcu. Po odebraniu jeszcze jednej wiadomości, kobieta zniknęła. Na miejscu znaleziono jej samochód oraz telefon, jednak bez plecaka z dokumentami. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie 10 sierpnia.
Świadome zniknięcie?
W toku postępowania okazało się, że zaginiona kobieta, a także jej mąż są Świadkami Jehowy. Mężczyzna wprost przyznał, że należą do tej grupy religijnej.
Ja jestem świadkiem Jehowy, moja żona również jest świadkiem Jehowy – powiedział Tomasz Parzyszek dla portalu portalu Istotne.pl. – To nie ma raczej związku ze sprawą. Jeśli ktoś by chciał mieć więcej informacji, to jest strona oficjalna, można się dowiedzieć, jeśli ktoś jest ciekawy.
Niektórzy jednak wskazują, że kwestia wiary kobiety może posiadać związek z jej zaginięciem. Pojawiły się teorie sugerujące, że mogła ona zdecydować się na zniknięcie, aby uciec od problemów małżeńskich oraz związków z Świadkami Jehowy.
Według informacji przekazanych Onetowi przez byłego członka tej wspólnoty, praktyki dotyczące rozwodów wśród Świadków Jehowy są znacznie bardziej rygorystyczne niż to, co jest przedstawiane oficjalnie. Gdy jedno z małżonków postanawia odejść, wspólnota usuwa tę osobę ze swojego grona i zabrania rodzinie jakichkolwiek kontaktów z wykluczonym.