62-letnia Silke G. miała cztery rany postrzałowe głowy oraz klatki piersiowej i zginęła na miejscu. Jej mąż, 63-letni Peter H., zmarł w szpitalu. Również trafiony został pociskiem w głowę i miał ranę ciętą na szyi. Na miejscu zbrodni znaleziono telefon komórkowy, portfel oraz łuski z broni kaliber 6,35 mm. Okazało się także, że zastrzelony mężczyzna miał na nadgarstku zegarek, a jego żona biżuterię. Były też karty kredytowe i kilkaset euro.
Ślady kokainy i amfetaminy na aucie i biżuterii
Kilka dni później 127 metrów od miejsca zbrodni znaleziono czarno-czerwoną rękawiczkę, na której ujawniono ślady z pozostałościami po wystrzale oraz DNA pochodzące od pokrzywdzonej Niemki oraz DNA pochodzenia męskiego, ale od innej osoby niż jej mąż. Po przebadaniu samochodu, którym podróżowali pokrzywdzeni, odkryto ślady kokainy i amfetaminy. Podobnie jak na biżuterii zmarłej kobiety.
Według dalszych ustaleń śledczych zamordowana para mieszkała w centralnych Niemczech, a do Polski jechała przez… Hamburg, co wydawało się podejrzane. Tuż przed wyjazdem podróżnicy udzielili wywiadu niemieckiemu tygodnikowi, w którym – jak sprawdzono – napisano: Obce kraje, obcy ludzie, natura. Ciekawość do nowych miejsc i apetyt na przygodę to wspólny mianownik tej niemieckiej pary. Wiadomo, że po opuszczeniu Warszawy zamierzali jechać do Ukrainy, gdzie odbywać się miały niebawem Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej Euro 2012.
Subskrybuj