Jako pierwszy swą kandydaturę na fotel prezydenta zgłosił Sławomir Mentzen z Konfederacji. 24 listopada dołączył do niego Rafał Trzaskowski, który wygrał wewnętrzną prekampanię w Koalicji Obywatelskiej, pokonując Radosława Sikorskiego. Dzień później swego kandydata zgłosił PiS, twierdząc jednak, że Karol Nawrocki jest kandydatem… niezależnym i obywatelskim, jedynie wspieranym przez największe ugrupowanie opozycyjne. O prezydenturze marzy też Szymon Hołownia (Polska 2050), który na razie musi tłumaczyć się z zarzutów „Newsweeka”, bo według dziennikarzy tego tygodnika marszałek Sejmu był studentem Collegium Humanum. Jako kandydat na prezydenta deklaruje się również poseł Marek Jakubiak. Wciąż nie wiadomo, kogo zgłosi Lewica, mówi się tam przynajmniej o kilku nazwiskach.
Nie ulega jednak wątpliwości, że największe szanse mają Trzaskowski i Nawrocki, co potwierdzają wyniki sondażu Instytutu Badań Pollster, wykonanego dla „Super Expressu”. Gdyby wybory odbyły się teraz, Trzaskowski mógłby liczyć w pierwszej turze na 35 proc. głosów, a
Nawrocki na 21 proc. W badaniu zestawiono też potencjalne pary w drugiej turze i, co ciekawe, Nawrocki przegrywa w niej nie tylko z Trzaskowskim, ale także z Hołownią. Wynika to zapewne z tego, że kandydat PiS jest najmniej znany z całej trójki. Wszystko to jednak dopiero początkowe spekulacje.
Warto odnotować, że na pierwsze spotkania z wyborcami dwaj najwięksi rywale udali się, nie wiedzieć czemu, do… piekarni. Któremu z nich pomoże to w wygraniu wyścigu z metą pod słynnym żyrandolem w Pałacu Prezydenckim? Zobaczymy…