Casanova, ale to nie film
Portal Onet zwraca uwagę, że operacja CBA dotycząca Tomasza J. otrzymała kryptonim „Casanova”, ponieważ mężczyzna, wchodząc w bliskie relacje z posłanką, jednocześnie miał żonę i drugą kochankę. Dziennikarze portalu wskazują, że chodzi o Iwonę Arent.
Jak pisze Onet:
Iwona Arent czynnie wspierała partnera w prowadzonej przez niego działalności. W sprawie podmiotów, na rzecz których lobbował Tomasz J., wielokrotnie angażowała się jako posłanka.
Artykuł podkreśla też, że Tomasz J. za rządów PiS zdołał dostać się do centrum polskiej polityki i przez lata korzystał z kontaktów, które tam nawiązał, zarabiając ogromne sumy. Wyjaśniono, że jego szybka kariera była możliwa dzięki romansowi z prominentną posłanką PiS, która umożliwiła mu dostęp do wpływowych kręgów.
W artykule podkreślono, że dzięki tym relacjom Tomasz J. zdobył cenne kontakty, utrzymując bliskie relacje z posłami, ministrami oraz członkami zarządów ważnych spółek skarbu państwa takich jak Orlen i Tauron. Wspomniano również, że podczas jednej z imprez organizowanych przez ojca Rydzyka w Toruniu miał okazję rozmawiać z Jarosławem Kaczyńskim.
Iwona Arent i jej stanowisko
Posłanka z Warmii i Mazur odniosła się do publikacji dotyczących jej rozmów z Tomaszem J. na swoim profilu na X, twierdząc, że wyciąganie ich w obecnym kontekście jest nieuczciwe i wprowadza opinię publiczną w błąd.
Zaznaczyła, że ufała Tomaszowi J. i nie miała powodów, by wątpić w jego intencje, ale została oszukana. Po pojawieniu się wątpliwości, zgłosiła sprawę odpoarenwiednim służbom. Podkreśliła, że nigdy nie wspierała jego nielegalnych działań i potępia korupcję, a wszelkie próby wciągania jej w sprawę uważa za polityczną nagonkę.
Całość oświadczenia posłanki Iwony Arent prezentujemy poniżej.
