R E K L A M A
R E K L A M A

Parę klapsów, „strzał za strzałem”… Finał awantury w tramwaju

Przyleciał do Polski z Ameryki i postanowił zabawić się we wrocławskim pubie. Pił tam piwo, a wcześniej wódkę. Gdy poczuł się już pijany, postanowił wrócić tramwajem numer 10 do domu. Była godzina 22. 

Rys. Gemini

Pech chciał, że w tramwaju jechali też inni pijani i doszło do awantury. Siedzący na krzesełku Steven S. został przynajmniej 11 razy uderzony pięścią w głowę. W rezultacie doznał trwałego uszkodzenia oka, co jest rozumiane jako kalectwo. Był też kopany i szarpany za włosy. Po tym zdarzeniu sprawcy wysiedli. W grupie uczestniczących w bójce było – jak wynika z zeznań świadków – pięć osób, w tym kobieta. Policjantom udało się zatrzymać tylko dwóch mężczyzn: Artura G. oraz Patrycjusza S. Jak później ustalono, to ten pierwszy zadawał ofierze ciosy pięścią w twarz. Drugi miał go szarpać za włosy.

Zawodna pamięć

Po zatrzymaniu Artur G. przyznał się do popełnionego czynu, ale zdecydował się nic nie mówić na temat zajścia. Tłumaczył to niepamięcią związaną z upojeniem alkoholowym.

Wyjaśnienia złożył natomiast drugi z zatrzymanych mężczyzn, czyli Patrycjusz S.

– Niczego złego nie zrobiłem pokrzywdzonemu, a prawda jest taka, że to on zaczął się odzywać do Artura G. brzydkimi słowami i stuknął go lekko łokciem. Artur bardzo się wówczas zdenerwował i zaczął szarpać tego mężczyznę, a później uderzył go w twarz. Nie widziałem natomiast, żeby ktoś go kopał. Ja trzymałem go za głowę i odsuwałem od Artura, bo nie chciałem, żeby go dalej bił. Jego też próbowałem odsunąć, bo wiedziałem, że jak wypije, bywa agresywny. Później wysiedliśmy z tramwaju i dopiero teraz dowiedziałem się, że ten pan ma uszkodzone oko.

 

Subskrybuj angorę
Czytaj bez żadnych ograniczeń gdzie i kiedy chcesz.


Już od
22,00 zł/mies




2025-05-31

Jacek Binkowski