Dymisje dwóch istotnych generałów
Wnioski o dymisje obu generałów zostały już przekazane do Kancelarii Prezydenta. Redakcja “Rzeczpospolitej” natomiast nadal czeka na odpowiedź z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, które zostało poproszone o ustosunkowanie się do tej sytuacji.
Kilka minut po publikacji informacji o dymisjach, rzecznik Sztabu Generalnego potwierdził, że gen. Andrzejczak złożył wniosek o odwołanie go z pełnionej funkcji. “Rzeczpospolita” sugeruje, że dymisje mogą być związane z konfliktem między dowództwem polskiej armii a Ministerstwem Obrony Narodowej.
Dymisja na szczytach Wojska Polskiego pokazuje że wojsko nie ma zamiaru aspirować do tła niekompetentnych polityków. Nie ma zamiaru pozwalać na zasłanianie ignorancji tychże polityków.
Zrobiliście sobie barany , bardzo kosztowną zabawkę.
A płacić za to będziemy wszyscy.
Krwią.— The Original Bardon 🇵🇱 (@bardon_the) October 10, 2023
O nieporozumieniach można było mówić już wtedy, gdy Mariusz Błaszczak, szef resortu obrony narodowej, publicznie oskarżył Dowództwo Operacyjne o zaniedbania w sprawie rakiety, która spadła na terytorium Polski w grudniu ubiegłego roku.
Podpułkownik Jacek Goryszewski pełniący funkcję rzecznik prasowego Dowództwa Operacyjnego przekazał lakonicznie, że nie będzie komentować tej sytuacji.
Konflikt wewnętrzny
Kwestia odpowiedzialności za nieodnalezienie rakiety stała się punktem sporu między Ministerstwem Obrony Narodowej a Wojskiem Polskim. Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, wydał oświadczenie, w którym wskazał, że to Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych jest winny zaniedbań w tej sprawie. Zdaniem Błaszczaka Dowódca Operacyjny nie wykonał swoich obowiązków i nie poinformował go o upadku rakiety na terytorium Polski.
Trzeba jednak wziąć także pod uwagę tłumaczenia drugiej strony, gdyż te rzucają na sprawę inne światło. Sam gen. Tomasz Piotrowski utrzymuje, że już 16 grudnia 2022 roku poinformował premiera i wicepremiera o “nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej”. Jednakże zarówno premier Morawiecki jak i Błaszczak twierdzą, że dowiedzieli się o incydencie dopiero w kwietniu.
Warto również przytoczyć tu jeszcze jedną sytuację. Nie tak dawno temu, bo pod koniec kwietnia, w pobliżu Zamościa, około 15 kilometrów od Bydgoszczy, odkryto szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego. Badacze z Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych stwierdzili w swojej ekspertyzie dla prokuratury, że był to pocisk manewrujący Ch-55. Ich zdaniem prawdopodobnie przyleciał on zza naszej wschodniej granicy, czego dowodzić ma fakt, iż polska armia nie posiada tego rodzaju uzbrojenia ani na wyposażeniu, ani w magazynach.
Czy ktoś się dziwi, że #WojskoPorzucaPiS ? Błaszczak, ten od #MuremZaPolskimMundurem jest gotów, by dla utrzymania władzy zrobić wszystko, włącznie z odtajnieniem najważniejszych dokumentów. https://t.co/85BdirwhLP
— Wolność jest we mnie (@MarekGluza) October 10, 2023
Upolitycznienie wojska
Dwie wspomniane sytuacje jawią się jako istotne dla analizowanych dymisji, ale nie stanowią najprawdopodobniej jedynych powodów. Dymisja generałów mogła być spowodowana również tym, że wojsko stawało się coraz bardziej upolitycznione. Politycy PiS często występowali publicznie z żołnierzami w tle, a okres pandemii także pokazał, iż władza traktuje żołnierzy jako swoje narzędzia do osiągnięcia celu.
W 2020 roku MON zwiększył liczbę żołnierzy wspierających służbę zdrowia. Wsparcie to jednak wzbudziło wiele kontrowersji. Podczas protestu Strajk Kobiet żołnierze Żandarmerii Wojskowej pilnowali kościołów w centrum stolicy. Wówczas gen. Mirosław Różański – były dowódca generalny – skrytykował takie wykorzystanie żołnierzy. Oskarżył też władze o próbę upolitycznienia wojska.
Żandarmeria ochrania kościół czy narodowców?🧐 pic.twitter.com/i1RW2aAbgq
— Ambasada III RP (@AmbasadaIIIRP) October 30, 2020
Udział żandarmów w ochronie manifestacji MON wyjaśniony został zarządzeniem premiera z 28 października, które nakazuje żandarmom pomagać policji w zapewnieniu bezpieczeństwa i porządku publicznego podczas epidemii. Jednocześnie jednak uznano, że Żandarmeria nie jest przygotowana na ochronę protestujących.
Mobilizacja podczas pandemii była skutkiem decyzji ministra Mariusza Błaszczaka o zwiększeniu udziału wojska we wsparciu cywilnej służby zdrowia. Zapowiedział on wtedy, że do takich zadań może zostać skierowanych nawet do 20 tys. żołnierzy. „Rzeczpospolita” ustaliła wówczas, że wielu ochotników miało obawy, czy powinno się stawić w jednostkach. Dyskusje o tym toczyły się na zamkniętym forum WOT.
Pułkownik Marek Pietrzak, rzecznik WOT, pytany w tym czasie, czy żołnierze będą testowani na obecność koronawirusa, odpowiedział, że nie jest to przewidziane.