20 lat więzienia – taka maksymalna kara grozi Jackowi B., obywatelowi Polski, którego 3 marca ława przysięgłych Sądu Koronnego w mieście Sheffield (środkowa Wielka Brytania) uznała za winnego zarzutu wykorzystania seksualnego dziecka, które nie skończyło 15 lat. Werdykt nie mógł być niespodzianką, bo B. wcześniej przyjął propozycję prokuratury i przyznał się do winy, w zamian za co oskarżyciele nie postawili mu zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i nie zawnioskowali o karę dożywotniego pozbawienia wolności. Zadeklarowali również, że zgodzą się poprzeć jego wniosek o wykonanie kary w więzieniu o łagodniejszym rygorze. Wyrok Jacek B. (od pół roku przebywa w areszcie) pozna w poniedziałek 14 kwietnia około południa. Wtedy prowadząca sprawę sędzia Sarah Wright ogłosi, ile lat B. spędzi za kratkami. Po werdykcie ławy przysięgłych nie ma innej możliwości.
B. to jedyny, na razie, Polak, który trafił za kratki za udział w potężnym międzynarodowym gangu pedofilskim, o którym głośno stało się za sprawą wystąpienia Elona Muska. Przypomnijmy, że w styczniu miliarder i doradca prezydenta USA Donalda Trumpa publicznie oskarżył rząd brytyjski o tuszowanie przez wiele lat gangu wykorzystującego dzieci. Proces, który właśnie kończy się przed brytyjskim sądem, potwierdził te oskarżenia.
Przez przypadek
Droga, która zaprowadziła Jacka B. na ławę oskarżonych, zaczęła się w 2012 roku. Wtedy to przyjechał on do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu lepszej przyszłości. Jak większość młodych imigrantów, co miesiąc liczył każdego funta. Aby poprawić sytuację materialną, Jacek B. opublikował ogłoszenie, że może podnająć pokój w mieszkaniu, które wynajmuje na jednej z głównych ulic wioski Rawmarsh na przedmieściach Rotherham w środkowej Anglii. Nie musiał długo czekać.
Subskrybuj