Była wtedy peryferyjnym miastem, które z czasem stworzyło własną orkiestrę symfoniczną, potem gmach filharmonii, wreszcie operę i instytucje edukacji muzycznej: muzyczną szkołę średnią, potem filię i wreszcie samodzielną uczelnię, która kształci zawodowych muzyków dla krzepnącego środowiska. Taką wizję w latach 50. stworzył Andrzej Szwalbe, prawnik, dyrektor Filharmonii Pomorskiej, niezwykły wizjoner. To jemu Bydgoszcz zawdzięcza, że dziś mało kto kojarzy miasto nad Brdą z czymś innym niż muzyka. Ale – jak sądzę, a znałem go osobiście – Andrzej Szwalbe nie dałby wiary swym zmysłom, gdyby pokazano mu najnowszy muzyczny obiekt Bydgoszczy – nowy gmach Akademii Muzycznej, którą w ramach premiery prasowej przedstawiono najpierw dziennikarzom. Oficjalne otwarcie uczelni nastąpi 30 września.
Uniesienie gospodarzy akademii, mówiące o niezwykłości kampusu, nie ma w sobie grama przesady. Można nawet odnieść wrażenie, że nowa akademia dzięki zastosowanym technologiom, funkcjom i potencjałowi tak wyprzedza czas, że kilka następnych pokoleń wykładowców i studentów będzie ciągle starać się, by wykorzystać to w pełni.
Subskrybuj