Syn „króla disco polo” znów na cenzurowanym
Daniel Martyniuk (36 l.) ponownie znalazł się w centrum skandalu, o którym piszą nie tylko rodzime media. W trakcie lotu z Malagi do Warszawy wszczął awanturę na pokładzie samolotu. Najpierw domagał się alkoholu, będąc jednocześnie pod jego widocznym wpływem, a kiedy mu odmówiono, jego zachowanie stało się agresywne. Mężczyzna obrażał zarówno załogę, jak i innych podróżnych. Z oświadczenia Wizz Air wynika, że w jego wypowiedziach miały pojawić się nawet groźby – ujawnia Fakt. Ostatecznym skutkiem zdarzenia było przymusowe lądowanie w Nicei. Pilot, nie mając innego wyjścia, zdecydował się na zmianę trasy w celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkich na pokładzie. Martyniuk został wyprowadzony z pokładu samolotu w asyście francuskiej policji. Po nocy spędzonej na „wytrzeźwiałce” i złożeniu zeznań, następnego dnia rano odzyskał wolność. Do sieci natychmiast trafiły nagrania zrobione przez współpasażerów feralnego lotu. Słyszymy na nich liczne negatywne komentarze ludzi, którym syn „króla disco polo” zafundował bardzo nerwowy lot. To, czy młody Martyniuk poniesie surowe konsekwencje swoich czynów, zależy obecnie od linii lotniczych Wizz Air, które mają prawo domagać się m.in. sowitej kary pieniężnej.
Żona Marcina Prokopa szczerze o menopauzie
Maria Prażuch-Prokop (46 l.), prywatnie żona prezentera Marcina Prokopa, gościła ostatnio w programie Doroty Szelągowskiej, gdzie otwarcie opowiedziała o objawach menopauzy. – W pewnym momencie to jest superfascynujące (…), że te zmiany uderzają cię po prostu z dnia na dzień. Budzisz się rano i coś jest nie tak. Ja miałam tak dokładnie dwa lata temu w lipcu, kiedy próbowałam dokończyć jeden projekt (…). Nie byłam w stanie przypomnieć sobie, jakie ma być następne zdanie. Nic nie płynęło. Ta mgła mózgowa, jak ona mi się włączyła, to był po prostu total – powiedziała. Celebrytka zdecydowała się kontynuować ten wątek na swoim Instagramie. Zaznaczyła, że jej celem nie jest budowanie zasięgów czy wykorzystywanie menopauzy jako chwytu marketingowego. Marii zależy przede wszystkim na edukowaniu i wspieraniu kobiet, które często nie wiedzą, co się dzieje, gdy zaczynają wchodzić w ten etap życia – podkreśla Kozaczek. Żona prezentera zwraca bowiem uwagę, że menopauza wciąż jest tematem unikanym w przestrzeni publicznej. Kobiety nie są też według niej świadome hormonalnej terapii zastępczej, która łagodzi objawy związane z tym etapem życia. – Październik to miesiąc świadomości menopauzy. A jeśli po czterdziestce czujesz, że dzieją się z tobą „dziwne rzeczy”, to wiedz, że uderzenia gorąca to tylko czubek góry lodowej (…) – podkreśla Maria.
„Macierzyństwo to samotność”
Anna Karczmarczyk (34 l.) znana m.in. z seriali „Za marzenia” i „Na dobre i na złe” w 2021 r. doczekała się narodzin córki. Wspólnie z mężem, producentem telewizyjnym Pascalem Litwinem, podjęli decyzję o niepublikowaniu jej zdjęć w sieci. Dbając o ochronę wizerunku dziewczynki, do tej pory nie zdradzili nawet wybranego imienia. Aktorka niezwykle rzadko odsłania szczegóły swojego życia prywatnego. W drodze wyjątku pojawiła się w podcaście „Call me mommy”, gdzie opowiedziała o całkowitym przewartościowaniu życia pod wpływem rodzicielstwa. Choć fakt bycia mamą wypełnia ją wielką radością, nie ukrywa, że wiąże się również z wieloma trudnymi wyzwaniami, nierzadką rezygnacją z siebie i całkowitym pochłonięciem nowymi obowiązkami – donosi Pudelek. – Macierzyństwo to samotność. To wielka i głęboka rzeka samotności. I w jak wspaniałej relacji byśmy nie byli, jak cudownego małżonka czy żony byśmy nie mieli – każdy ma swoją samotność. Macierzyństwo jest tą samotnością, bo mamy całkowicie rozwalony układ hormonalny, nie wiemy, co się dzieje, nasze ciało cierpi, bo się regeneruje – wyznała Karczmarczyk, dodając: – Mamy małego człowieka, którego życie od nas zależy, mamy miliardy dziwnych myśli w głowie. Cały ten okres po porodzie jest hardkorem. Nie mówię, że złym, bo nie chodzi o to, że to jest coś dobrego lub złego. Raczej chodzi o to, że to jest coś nieoczekiwanego i nie da rady się na to przygotować, bo każda z nas przeżywa ten okres zupełnie inaczej.
Wdowa po Ciechowskim przegrała
Republika do dziś uznawana jest za jeden z najbardziej kultowych zespołów w historii polskiej muzyki. Grupa powstała na początku lat 80., a w jej skład weszli Grzegorz Ciechowski, Sławomir Ciesielski, Zbigniew Krzywański i Paweł Kuczyński, którego po pewnym czasie zastąpił Leszek Biolik. Po śmierci Ciechowskiego cały jego majątek odziedziczyła Anna Skrobiszewska (44 l.), matka trójki jego dzieci. W 2017 roku kobieta zarejestrowała w Urzędzie Patentowym nazwę „Republika” jako znak towarowy. Od tego momentu, aby używać nazwy legendarnego zespołu w swoich projektach, musieliby uzyskać jej zgodę, przypomina Pudelek. Muzycy nie kryli oburzenia decyzją wdowy po Ciechowskim. Prawa do znaku towarowego „Republika” pozostają ważne do 2026 roku, jednak Zbigniew Krzywański (64 l.) zdecydował się wnieść do sądu w Toruniu pozew o ochronę dóbr osobistych. Na jego profilu na Facebooku opublikowano właśnie treść wyroku wydanego przez sąd pierwszej instancji. Sąd zobowiązał Skrobiszewską do zamieszczenia w określonych mediach następującego oświadczenia: – Oświadczam, że naruszyłam dobra osobiste członka zespołu Republika, Zbigniewa Krzywańskiego, poprzez nieuprawnione zgłoszenie do ochrony nazwy zespołu „Republika” w Urzędzie Patentowym RP – czytamy. Dodatkowo sąd zobligował ją do usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych poprzez rezygnację z prawa do znaku towarowego „Republika”, który został zarejestrowany na jej wniosek w Urzędzie Patentowym RP.