Bez etatu, bez własnego punktu widzenia
Wirtualna Polska dotarła do mężczyzny, który opowiedział o swoim doświadczeniu pracy dla publicznego nadawcy. Jak wynika z relacji Bartosza Gonzalesa, konflikt z Małgorzatą Raczyńską, którą nazywa “koleżanką prezesa”, doprowadził do rozwiązania z nim umowy. Mężczyzna został zwolniony z pracy w atmosferze konfliktu, ale zaznacza, że nie miał etatu, więc formalnie nie musiano go nawet zwalniać.
Gonzales wyjaśnia również, że w TVP Info na ekranie wykorzystuje się dwa rodzaje napisów: paski i belki. Pasek jest mniejszy i cieńszy, natomiast belka jest grubsza, lepiej widoczna i często ma czerwone tło. Paski mają charakter informacyjny, a belki publicystyczny. Gonzales pracował nad “belkami”.
Bartosz Gonzales podkreśla, że tekst wyświetlany na belce musiał być zatwierdzony. Pracownicy TVP Info mogli zostać ukarani, jeśli postanowili zmienić daną treść. Czasami otrzymywali zestaw belek przypisanych do określonego tematu, które miały się pojawiać na przemian. Przykładem może być strajk kobiet.
Dożyliśmy czasów, w których ludzi nie ruszają już propagandowe paski na TVP Info. To stało się codziennością.
Nie ważne jakie macie poglądy – Jasne dla was powinno być to, że takie paski są skandaliczne. Telewizja nie ma wartościować i oceniać tylko przedstawiać suche fakty. pic.twitter.com/TDQ3arYauv
— Kucolog (@Kucolog) December 16, 2023
Zdaniem mężczyzny tak zwana “dyrekcja” zajmowała się tworzeniem “pasków”. Przez długi okres Gonzales otrzymywał treść “belek” od Jarosława Olechowskiego. Były pracownik telewizji publicznej zauważa, że charakterystyczne były “belki” autorstwa dotychczasowego szefa TVP Info, Samuela Pereiry. Jak twierdzi, często miały kropkę w środku i na początku go to bawiło, ponieważ w tytule prasowym nie ma przecież kropki.
Pereira, który uchodzi za „asa wywiadu”, polecenia i belki wysyłał SMS-em, zostawiając dowód swoich działań. Nikt inny z dyrektorów tego nie robił. Polecenia zwykle przekazywano ustnie przez telefon wewnętrzny na biurku – tłumaczył Gonzales.
Cichy bunt i problemy psychiczne
Bartosz Gonzales wyjawił także, że w TVP żarty na temat PiS i kpiny z dyrekcji stały na porządku dziennym. Twierdzi, że był potrzebny jakiś rodzaj ujścia, ponieważ ludzie znajdowali się tam na skraju wytrzymałości. Dziennikarz zauważa, że coraz więcej osób pracujących dla TVP zaczęło szukać pomocy psychiatrycznej. Według niego cynizm ma swoje granice.
Gonzales zauważa, że niektóre decyzje budziły oburzenie, ale “po cichu”. Przykładem może być decyzja o zaprzestaniu tłumaczenia “Teleexpressu” na język migowy na kilka tygodni. Gonzales twierdzi, że studio, które miało być wykorzystywane do tego celu, było w tym czasie używane do produkcji programu krytykującego TVN. Jego zdaniem Pereira wolał tworzyć program propagandowy atakujący politycznych przeciwników zamiast realizować misję tłumaczenia popularnego programu informacyjnego na język migowy.
Były pracownik TVP podkreśla w wywiadzie, że miejsce to powinno być gruntownie oczyszczone i zbudowane od nowa. To jedyny sposób, aby pracownicy mogli poczuć, że znajdują się w normalnym miejscu zatrudnienia.