Ważna inicjatywa…
Projekt rozporządzenia ministra rodziny, pracy i polityki społecznej dotyczący maksymalnych temperatur w miejscach pracy został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji w połowie grudnia. Obecnie znajduje się na etapie „opiniowania” po „konsultacjach publicznych”, co oznacza, że może jeszcze ulec modyfikacjom.
Zgodnie z projektem, jeśli temperatura w biurze przekroczy 28°C, pracodawca będzie zobowiązany do wprowadzenia rozwiązań organizacyjnych, takich jak umożliwienie pracy zdalnej. W przypadku, gdy temperatura osiągnie 35°C, praca w pomieszczeniu stanie się niemożliwa. Dla pracowników pracujących na otwartej przestrzeni wprowadzono inne limity. Jeśli temperatura przekroczy 25°C, pracodawca będzie musiał zapewnić dodatkowe przerwy, a gdy temperatura osiągnie 32°C, ciężka praca fizyczna powinna zostać wstrzymana na czas określony.
… z absurdalnym zapisem
Propozycja Agnieszki Dziemianowicz-Bąk zyskała jednak rozgłos głównie z powodu zapisów dotyczących „klasyfikacji tempa metabolizmu”. W projekcie przewidziano, że maksymalna temperatura w pomieszczeniu będzie zależała od „klasy tempa metabolizmu pracownika”, którą pracodawca powinien określić na podstawie Polskich Norm.
Projekt uznano z jednej strony za niestroniący od absurdalnych sytuacji, ale z drugiej strony za zagrażający prywatności. Pojawiły się obawy, że określenie tempa metabolizmu będzie wymagało zebrania od pracowników danych takich jak wzrost, waga i wiek. Zwracano także uwagę na ryzyko podziałów, które mogłyby wystąpić, gdyby osoby o podobnych klasach tempa metabolizmu zostały umieszczone w pomieszczeniach o określonej temperaturze. By idee projektu mogły być realizowane, pracownicy musieliby zostać podzieleni, na przykład na chudszych i grubszych, ponieważ wprowadzone prawo uniemożliwiłoby takim pracownikom przebywania razem w jednym pokoju. W dokumencie nie wyjaśniono w żaden sposób, jak można by korzystnie rozwiązać taki problem.
A jednak zmiany?
Resort rodziny postanowił jednak wycofać się z projektu. Jak zaznaczyła Dziemianowicz-Bąk w programie „Bez Uników” w Programie 3 Polskiego Radia
Nikt nie będzie nikogo mierzył, segregował, wsadzał na rowerek, nie będzie robił testów obciążeniowych. Nie będzie mierzenia metabolizmu w miejscach pracy.
W odpowiedzi na krytykę, ministerstwo postanowiło także usunąć termin „tempa metabolizmu” z projektu rozporządzenia. Jak wyjaśnia resort, termin ten był niejasny i mógł prowadzić do nieporozumień. Zaktualizowana wersja przepisów będzie koncentrować się wyłącznie na jasno określonych wartościach temperatury, bez konieczności uwzględniania indywidualnych cech fizjologicznych pracowników. Dzięki temu nowe regulacje mają stać się bardziej przejrzyste i łatwiejsze do wprowadzenia w życie.
Jak zaznaczył Wydział Prasowy i Wsparcia Rzecznika Biura Ministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej:
Prace nad nowym rozporządzeniem są w toku, a ostateczna wersja dokumentu jeszcze nie została przygotowana. Wstępna propozycja, uwzględniająca zalecenia CIOP i IMD, jest obecnie konsultowana wewnętrznie i międzyresortowo.