Zablokowany przejazd
Blokada rozpoczęła się około godziny 8, kilkaset metrów przed mostem Siekierkowskim, gdzie aktywiści zablokowali jeden pas w kierunku Otwocka, powodując duży korek. Część kierowców próbowała negocjować z protestującymi, jednak bezskutecznie.
Około godziny 8:30 kierowcy zaczęli sami usuwać aktywistów z jezdni, ale blokujący wracali na miejsce. Była to najdłuższa blokada jezdni przez aktywistów w ostatnim czasie. Utrudnienia zakończyły się około godziny 9, kiedy aktywiści rozpoczęli blokadę w innym miejscu, pod mostem Siekierkowskim, co także zablokowało na jakiś czas ruch.
Jak poinformowała informuje Joanna Węgrzyniak z południowopraskiej policji, ruch został przywrócony, a policjanci wylegitymowali protestujących. Policjantka zaapelowała do kierowców, aby w podobnych sytuacjach czekali na interwencję funkcjonariuszy i nie podejmowali działań na własną rękę, gdyż takie zachowania nie są akceptowane przez policję.
Obywatelski opór? Nie bardzo
Jeden z przedstawicieli Ostatniego Pokolenia przed zablokowaniem przejazdu zorganizował mała konferencję prasową.
Naszym celem jest najdłuższa w Polsce seria akcji obywatelskiego oporu wobec zapaści klimatycznej – tłumaczył. – Jednocześnie żądamy od premiera Donalda Tuska wystosowania publicznego oświadczenia, zobowiązującego do realizacji naszych postulatów, czyli przesunięcia 100 procent środków z nowych autostrad na regionalny transport publiczny oraz wprowadzenia biletu miesięcznego na transport regionalny w całym kraju za 50 złotych.
Tu jednak należy mocno zastanowić się nad tym jakże niefortunnym określeniem. Bo czy rzeczywiście możemy powiedzieć, że wyczyny Ostatniego Pokolenia stanowią „akcję obywatelskiego oporu”. Czy działanie w imieniu obywateli polega na tym, że utrudniamy tymże obywatelom życie i nie liczymy się z tym, iż mogą oni nie dojechać do pracy lub – co gorsza – do lekarza na umówioną wizytę?
Aktywiści nie odpowiedzieli dotąd na to pytanie, ale jednocześnie nie udzielili dotąd rzetelnej informacji na temat tego, kto stoi za ich finansowaniem oprócz dobrowolnych darczyńców. Nie ujawnili również, jakie są ich powiązania z kilkoma spółkami, do których należy między innymi ich czołowy reprezentant Jan Latkowski.
Blokada jako „wyrażanie poglądów”
Kilka dni temu doszło do podobnej akcji, tym razem związanej z blokadą ulicy Czerniakowskiej. Blokada rozpoczęta w poniedziałek rano na warszawskim Mokotowie wywołała ostre reakcje ze strony zaniepokojonych kierowców. Ci byli wyraźnie zdenerwowani z powodu niemożności przejazdu ulicą Czerniakowską. W wyniku incydentu użyto gazu pieprzowego oraz gaśnic, próbując siłą usunąć protestujących z jezdni.
Interweniująca policja szybko odzyskała kontrolę nad sytuacją i w ciągu kilkunastu minut przywróciła normalny ruch. Osoby blokujące Czerniakowską zostały wylegitymowane, a policja zapowiedziała, że wobec tych, którzy złamali prawo, zostaną wszczęte postępowania karne. Stołeczna policja podkreśliła również, że kierowcy, którzy zaatakowali aktywistów, również muszą się liczyć z odpowiedzialnością karną, co zostało zaznaczone w kolejnym komunikacie.
Teoretycznie sytuacja jawi się jako klarowna, jednak zastanawiające jest to, co stołeczna policja napisała potem na swoim profilu.
Apelujemy o przestrzeganie prawa i zasad współżycia społecznego, o tolerancję dla różnych poglądów – możemy przeczytać w oświadczeniu.
Tu należy zadać sobie pytanie, czy blokowanie dróg, przyklejanie się do nich oraz niszczenie zabytków stanowi wyrażanie własnych poglądów. A może jednak jest to wandalizm i łamanie prawa? Bo teoretycznie każde naruszenie tego prawa mógłbym uznać za wyrażanie własnej opinii, a trochę przepisów zostało tutaj mimo wszystko naruszonych. Dodatkowo obywatel odnosi wrażenie, że policja obchodzi się z aktywistami niczym z jajkiem, nie wspominając w mediach o ich winie, uwzględniając za to winę kierowców.